na punkcie klamstwa i ukrywania czegokolwiek mam fiola jako ze mialam eks psychola i sexoholika ktory by rznal wszystko co by nie ucieklo na drzewo (choc oczywiscie twierdzil ze nigdy mnie nie zdradzil) a dowody byly jasne, bez cienia watpliwosci ze romansowal czesto gesto takze gdybym cos takiego zobaczyla u mojego obecnego narzeczonego w ktorym pokladam wielkie nadzieje na przyszlosc (cale zycie razem w wiernosci i szczesciu) to wszystko by runelo , niby to nie zdrada ale dla mnie byloby to jednoznaczne... nie moge ufac temu mezczynie a jak nie moge mu ufac to jaka przyszlosc nas czeka? ale to tylko moj punkt widzenia ukierunkowany doswiaczeniami.