U mnie w szpitalu też mamy takiego żartownisia, ale on ma chamskie żarty i nie na temat zdrowia dzieci - kobiety na porodówce zamiast krzyczeć się śmieją. Byłam u niego na usg i potwierdzając, że mamy córę powiedział "mamy cipę" :P

nie pamietam czy zadawałam to pytanie ale przypomniało mi sie ta sytuacja po przeczytaniu bloga jednej z dziewczyn. Jest u nas lekarz, który jest ordynatorem szpitala. Wizyty ma tylko prywatnie. Podobno jest bardzo dobrym fachowcem ale jak usłyszałam jego zarty to nie moglam sie przemoc by do niego chodzic...
Do kobiet zwraca sie "bardzo otwarcie" ale mniejsza juz o to. Robiac USG jednej z kolezanek mówi, ze dziecko ma downa i na koniec wizyty ze zartował. A do 2 dziewczyny, ze dziecko nie ma palców i po paru minutach ze to taki zart. Nie musze mówic co poczuły dziewczyny, ale ja za taki zart bym chyba go udusiła....
A wy byscie jak sie zachowały??