Oczywiście krytyczne momenty to jak najbardziej tak, ale byle nie robić tego nagminnie.
W mojej rodzinie jest matka, która usypianie swoich dzieci zaczynała od bujania w wózku. Po roku kończyło się to szarpaniem wózka w przód i tył, aż kółka odrywały się od podłogi. No i co rok trzeba było kupić nowy wózek, albo łatać stary jakimiś rzemieniami.