Podwojne ryzyko - dla Ciebie i dziecka. Ja bym sie bala i sadze ze nie podjelabym ryzyka.
Wiem,że to pytanie może wydać się komuś dziwne,ale sama nie wiem co zrobić...Pytanie brzmi:Czy na moim miejscu zdecydowałabyś się na kolejną ciążę?A sytuacja jest następująca.Mam taką chorobę układu immunologicznego,że mój organizm rozpoznaje moje komórki(płytki krwi) jako ciała obce i je niszczy.Wiąże się to głównie z brakiem krzepliwości.Jako,że byłam bardzo oporna na leczenie,to przeszłam przez sterydy,chemioterapię,a w końcu usunęli mi śledzionę i przez 4 lata miałam spokój w pewnym sensie.Jak zaszłam w ciążę,to choroba się nawróciła i miałam fatalne wyniki.Udało mi się jakoś tą ciążę donosić i szczęśliwie urodzić,ale wcześniaka z tą samą chorobą.Teraz już mu się cofnęła,ale ciągle go badają i jest w grupie wysokiego ryzyka.Moja hematolog sama poruszyła ten temat i powiedziała mi,żeby mi już nigdy więcej nie przyszło do głowy zajść w ciążę,bo to jest igranie z ogniem i może się dla mnie bardzo źle skończyć(łącznie ze śmiercią).Mąż powiedział,że bardzo chciałby mieć jeszcze jedno dziecko,ale się boi,że coś mogłoby mi się stać,więc nie chce.A ja bardzo bym chciała...Benek jest jedynym dzieckiem w całej rodzinie i chciałabym żeby miał rodzeństwo żeby nie został sam.Ja sobie nie wyobrażam życia bez mojego brata.Chodzi mi po głowie myśl,że może udałoby mi się jakoś szczęśliwie donosić jeszcze jedną ciążę,ale ostatnio przeczytałam artykuł o dziewczynie z tą samą choroba,która umarła razem ze swoją dwójką nienarodzonych dzieci,a miała ta samą chorobę i powiem szczerze,że to mnie trochę przestraszyło...No,ale i tak bym bardzo chciała...I mam taką wielką nadzieje,że by się udało...Co zrobiłybyście na moim miejscu?
http://www.fakt.pl/Ginekolodzy-skazani-za-smierc-matki-i-dwojki-dzieci-Lekarze-popelnili-blad-ktorego-skutkiem-byla-smierc-pacjentki-w-ciazy-i-jej-dzieci,artykuly,181632,1.html
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
Tak się składa, że znałam tę dziewczyne ;( Tu w dużym stopniu zawinili lekarze, dodam że jej siostra z ta samą chorobą urodziła córeczkę ...Decyzja należy tylko i wyłacznie do ciebie.. My tylko możemy sobie gdybać..
Nie potrafię się zdecydować na odpowiedź... Z jednej strony to ryzyko, a ryzyko różnie wychodzi, raz efekt może wyjść pozytywny, raz negatywny, więc to taka trochę loteria, nie przewidzisz... Nie odpowiem co zrobiłabym na Twoim miejscu, bo zwyczajnie nie wiem, cholernie trudna sytuacja jak dla mnie... Tak mi przez głowę przechodzi myśl, że może wybrałabym adopcję? Jasne, nie jest to to samo co ciąża, radość jej przechodzenia, poród, itp... Ale wydaje mi się że w tej sytuacji mogłoby to być najrozsądniejsze wyjście :) Nie ryzykowałabyś śmierci płodu, lub was obojga, nie narażałabyś Siebie i dziecka w brzuszku, a dodatkowo dałabyś takiej kruszynie z domu dziecka godne życie :) To moje zdanie, wiadomo, że na temat adopcji każdy ma Swoje :) 3maj się cieplutko, pozdrawiam :)
odpowiedzialam "tak" bo wiem, ze ja i tak zdecydowalabym sie na kolejne dziecko. Nie mowie ze jest to odpowiedzialne czy rozsadne. Po prostu wiem, ze chec posiadania dziecka jest tak silna ze kazda kobieta jest w stanie zrobic wszystko zeby wydac kolejne dziecko na swiat.. wiem jak piekne doswiadczenie to jest i wiem, ze tez chce miec kolejne dziecko. Bylabym bardzo nieszczesliwa gdyby z jakiejkolwiek przyczyny moglo do tego nie dojsc.. i wiem ze mimo wielu przeciwskazan i tak bym probowala. trzymam za Was kciuki.
evvka84,to jej siostra też na to choruje?Masakra...Słyszałam o dziewczynie,której udało się z tą chorobą urodzić przez cc oczywiście 3 dzieci w ostępach co 5 lat.
Ja bym sie nie zdecydowala... wolalabym rzeczywiscie pomyslec o adopcji.. Rozumiem chec posiadania dziecka, ale moim zdaniem to troche egoistyczne podejscie w stosunku do dziecka, ktore juz masz... Chcialabys zeby wychowywal sie bez matki?
Przegadałabym to z lekarzami, ale jeżeli jast takie duże ryzyko, pomyśłałabym o adopcji. A co będzie jak zajdziesz w ciążę i w połowie powiedzą Ci: życie Twoje albo dziecka? Będzies zmuszona do aborcji, żeby nie zostawić samego swojego pierwszego dziecka i meża lub też wybierzesz życie dziecka i zostawisz ich samych... A może drugie dziecko równiez urodzi sie chore, czy Twój maz sam poradzi sobie psychicznie bez Ciebie z dwójka chorych dzieci? Pomyśl o swoich bliskich, równiez o nienarodzonym dziecku, które moze umrzeć. Masz szczęśliwą rodzinę i tak może pozostać, możesz też uszczęśliwić inne dziecko adoptując je, a synkowi dawając rodzeństwo.
Mogłabyś zaryzykowac gdybyś nie miała dziecka, a tak wydaje mi się to nie rozsądne zupełnie.
Przykre ale chyba nie,ze wzgledu na dziecko ktore juz masz?Powinnas postarac sie myslec o tym aby jemu nie zabraklo mamy,jest mnustwo jedynakow-szczesliwych,a wy ceszcie sie ze macie synka .Mysle ze nie powinniscie ryzykowac bo ryzyko jest zbyt wielkie i zbyt duzo do stracenia