Co czwarty zdający oblał maturę. Miał ich odsiać język polski, ale sitem została matematyka. CKE: łatwiej nie będzie
- Matura musi mieć swoją wagę. To nie może być egzamin, który zdaje każdy - powtarza dr Marcin Smolik, szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Według wstępnych, ogłoszonych wczoraj wyników, maturzyści powtórzyli słaby ubiegłoroczny wynik. Zdało 74 proc. z nich (w 2014 r. - 71 proc.). Przeważają opinie, że to fatalne wieści. Ale minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska chwali zdających. - Nie było łatwo, ale daliście radę! - pisze na Twitterze.
Tegorocznych wyników nie można czytać bez kontekstu. Matury były wyjątkowe, bo CKE przeprowadziła jednocześnie starą i nową maturę. Absolwenci techników (99,7 tys.) podeszli do egzaminu na wcześniejszych zasadach. Licealiści (175,8 tys.) pisali go po nowemu. Oprócz obowiązkowych języka polskiego, matematyki i języka obcego (wszystkie na poziomie podstawowym) przystąpili obowiązkowo do jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym (oblanie go nie wpływa na wynik matury).
Technika tradycyjnie wypadły słabiej; starą maturę zdało 64 proc. ich absolwentów. Ale to i tak spory sukces, bo w ubiegłym roku oblała niemal połowa. Gdyby zaś porównywać osiągnięcia licealistów, wygląda na to, że zmiana formuły egzaminu nie zrobiła na nich większego wrażenia. I teraz i przed rokiem zdało 80 proc. z nich.
Maturzystów niezmiennie kosi matematyka (obowiązkowa od 2010 r.). Oblał ją co piąty licealista (nowa matura) i co trzeci absolwent technikum (stara matura). - Egzamin z matematyki już w ubiegłym roku był trudniejszy i tak pewnie zostanie. Do programu wróciła np. analiza matematyczna, która może sprawiać trudności. Uczniowie powinni zrozumieć, że ulgowe egzaminy z początków obowiązkowej matematyki to już przeszłość - mówi Wiesław Włodarski, matematyk i dyrektor L LO im. Ruy Barbossy w Warszawie.
Wszystkim rewelacyjnie poszedł język polski - pisemny w obu przypadkach 98 proc. sukcesów. Ustny wypadł nawet lepiej - 98,5 proc. zdanych egzaminów w nowej i starej formule. A to właśnie ustny język polski miał być postrachem maturzystów. W nowej formule nie było już prezentacji maturalnej, którą uczeń przygotowywał wcześniej na wybrany przez siebie temat i tylko prezentował przed komisją. Uczniowie losowali jedno z przygotowanych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną zadań. Mieli tylko kwadrans na ułożenie 10-minutowej wypowiedzi. Jak podaje CKE licealiści zdobyli podczas tego egzaminu średnio 66 proc. punktów (w ub. roku z prezentacji zdobywali niewiele więcej, bo ok. 70 proc.).
- To dobre, ale i złe wieści. Dobre, bo uczniowie nie przestraszyli się nowości. Złe, bo zdawalność bliska 100 proc. oznacza, że egzamin był zwyczajnie za łatwy - mówi prof. Krzysztof Biedrzycki, lider Pracowni Języka Polskiego Instytutu Badań Edukacyjnych.
Zdającym zapewne pomogło to, że tematami dzielili się na Facebooku i Twitterze - egzaminatorzy przygotowali na każdy dzień pulę tylko 20 pytań. A że zestaw był taki sam dla całej Polski, tylko ci przystępujący do egzaminu rano nie wiedzieli, z czego będą odpytywani. Już chwilę później można było bez trudu znaleźć w sieci nie tylko listę pytań, ale i ich opracowania.
- Zaskoczyła nas skala tego, co działo się w internecie. Głównie to, jak włączyli się dorośli, serwując uczniom w tempie błyskawicznym opracowania tematów - przyznaje dr Smolik. Zapowiada, że zmieni się to w przyszłym roku. CKE ujawni wcześniej wszystkie kilkaset pytań albo dzienne pule podzieli na konkretne godziny. Decyzja zapadnie po konsultacjach ze szkołami.
Wyjątkowo słabo wypadł w tym roku egzamin rozszerzony z WOS-u. Maturzyści najwyraźniej nie docenili powagi tego przedmiotu, wybrało go dwa razy więcej osób niż przed rokiem. Średni wynik spadł z 46 do 26 proc.
Szansę na sierpniową poprawkę ma 19 proc. (to osoby, które nie zdały tylko jednego, obowiązkowego przedmiotu).
2015-07-01 11:46
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!