Moje dziecko ma prawie 5 miesięcy... Od 4 tyg je marchew, jabłko, kleik, kaszkę i trochę innych warzyw - niby norma...
Ale...
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką nr 1 jej dziecko ma 2 miesiące (ledwo skończone). I ona (koleżka) podaje dziecku
- wodę z cukrem od urodzenia
- kleik tez od początku
- uwaga od miesiąca jabłuszko...
Glutenu nie będzie wprowadzać, bo po co? za niedługo mała dostanie mannę
Mówię, jej że ja tam specem nie jestem, ale może dziecku zrobić krzywdę za szybkim podawaniem takich posiłków. Ona stwierdziła, że nic nie jest, a ja jestem za mloda, i źle karmię dziecko, i nie wprowadza się glutenu, tylko dziecku podaje cukier. Mama karmiąca piersią* mgr pedagogiki plus w domu ma 2 letniego siostrzeńca..
Koleżanka nr 2. Jej dziecko jest w wieku Igi. Też z nią rozmawiałam o rozszerzaniu diety , pytałam z czego gotuje zupkę warzywną.
Ona twierdzi, żę nie wie...
- Bo mała je rosół z manną...
- Nie daje jej warzyw, bo nie ma czasu gotować, a na kupne jej nie stać..
- Dodatkowo sadzała dziecko jak miało 3 miesiące... (tak o tym pisałam)
Mama karmiąca mm, już mająca 2 letnie dziecko.
*hm.. jej dieta mamy karmiącej to smażone, tłuste, ciężkie jedzenie... Bo ona nie będzie sobie żałować...
Cholera, ja uważałam co jem...
Tu moje pytanie:
1.co o tym sądzicie?
2. czy ja jestem jakaś inna?
3. czy młoda mama to zła mama?
Odpowiedzi
I do jej magistra to o wychowaniu mówiła tyle mądrych rzeczy a o tym, jak karmić dziecko już nie ;p
Ja ich nie oceniam, tylko porównuję do siebie ;p
Mój ma 5 miesięcy - je ziemniaka,marchewkę, jabłko, gruszkę, dynie i kleik. Też staram się powolutku rozszerzać żeby krzywdy mu nie zrobić.
TOFINKA, ale mięsko powinnaś wprowadzić po 6. miesiącu. Jest ono bardzo ważnym składnikiem diety.
I do jej magistra to o wychowaniu mówiła tyle mądrych rzeczy a o tym, jak karmić dziecko już nie ;p
Ja ich nie oceniam, tylko porównuję do siebie ;p
ale Ci coś powiem, moja starsza córa jak miała miesiąc skosztowała czekolady, jej pradziadek taki mądry, wyszłam na chwilę do drugiego pokoju a ten stał nad nią w łóżeczku i zagadywał, wracam a Karola buziolek umorusany czekoladą a dziadek zadowolony, córa zresztą też, nic jej nie było, może zlizała mniejsze pół kostki