ale tak w 95% , na pewno nie w 100%...i to po czasie sie wyklarowało, bo na poczatku była zgodność na jakieś 80%. Kompromisy, tlumaczenia, bazowanie na przykladach, mocne argumenty kazdej ze stron zawazyly na licznych kompromisach
Jak wyżej. Macie wspólny 'front' czy raczej spieracie się w jaki sposób ukształtować swojego malucha? Jak osiągnęlyście w tej kwestii kompromis? W jakich rzeczach nie zgadzacie się ze swoimi mężczyznami?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
U Nas jest tak, że to tak naprawdę ja wychowuję dziecko. Wprowadzam zasady itd, a mąż się do nich stosuje i nie podważa ich. Mi to w sumie odpowiada.
jak rozmawiamy o wychowaniu to zazwyczaj sie we wszystkim zgadzamy :) oboje nie chcemy dac sobie wejsc na glowe - mojej siostry dzieciaki calkowicie sobie ja owinely wokol palca, ja nie mam zamiaru byc czyjs sluzaca i byc ponizana przez wlasnie dzieci..
w 70% Adi się zgadza z tym co mówię. A to o co się kłocimy, to moje ciągłe tulenie i cmokanie i jest jeszcze kwestia motoryzacji młodej tu jest wojna i kontaktów międzyludzkich ;p ale to taki drobrne drobnostki ;p