Taka sytuacja.Nie moja.Kogoś bliskiego.Parka po rozwodzie(ona poszła w tango z innym)jemu się ulozylo,jej nie bardzo.I ciagle szuka dziury w calym.On ciezko pracuje na rodzine i alimenty.Widzi dziecko co drugi weekend na 2-3 dni.Czasami co tydzień na weekendy.Alimenty placi terminowo,dziecku kupuje co potrzeba,dba jak nalezy,milosci też nie brakuje.Dziecko zapatrzone w tate jak w obraz,kocha nad zycie.Ona pracuje w galerii.Dziecko podrzuca dziadkom,rodzinie.Jemu wiecznie wytyka wszystko,swojego nie widzi.Wszystko jest git jak jest tak jak ona chce,przykladowo on czegoś nie może to już dym.Jednym słowem wieczna prowodyrka kłótni.Nastawia dziecko przeciwko ojcu.On bezkonfliktowy.Cięzko pracuje ale sie stara jak moze.Kocha dziecko nad zycie.Odbierajac dziecko od niego po wspolnie spedzonym weekendzie wyzywa go,ze np nie zabral dziecka na wakacje bo go nie stać,ze jest weekendowym tatusiem.Choć sama tak na prawde tylko kladzie dziecko spac.I też nie widuje zbyt czsto.Chce pozbawic go praw.Chyba tylko na zlosc jemu,nie liczy sie z uczuciami dziecka.
Pytanko brzmi.Czy ma szanse odebrać mu prawa do dziecka?jesli ojciec widuje dziecko na weekendy,czasami co drugi.Ojciec jest kierowcą.
Sory za pismo ale pisze na szybko ;)
Odpowiedzi
Znajomy niech sie nie boi , niech tylko jakiegos prawnika sobie weźmie ... I poszuka świadków kilku , ktorzy beda mogli zeznawac .
Z faceta jakas niestety cipa jest , jak sie przejmuje takim gadaniem iw ogole pozwala na takie cos ...
Z faceta jakas niestety cipa jest , jak sie przejmuje takim gadaniem iw ogole pozwala na takie cos ...