Czy po porodzie relacje z Waszymi partnerami... kasiunia9220 |
2013-10-13 15:21
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

polepszył się czy pogorszyły? Jeśli pogorszyły, tak jak sądzicie? Dlaczego?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

9

Odpowiedzi

(2013-10-13 15:41:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
silence
Pogorszyły się.Dlatego,że nie możemy (ja nie chcę) robić wspólnie tego,co robiliśmy zanim zaszłam w ciążę.Już nie chce mi się balować,latać od jednych znajomych do drugich,albo co chwilę gościć kogoś u nas.Mała jest dla mnie całym światem,wolę spędzać czas z nią,poza tym mam drugą,nastoletnią córkę,której też trzeba trochę czasu poświęcić.Ani nie mam ochoty,ani nie mam siły na intensywne życie towarzyskie.Natomiast mój P.nie potrafi istnieć bez ludzi.
(2013-10-13 15:45:25) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
8karo8
Pogorszyły się.Dlatego,że nie możemy (ja nie chcę) robić wspólnie tego,co robiliśmy zanim zaszłam w ciążę.Już nie chce mi się balować,latać od jednych znajomych do drugich,albo co chwilę gościć kogoś u nas.Mała jest dla mnie całym światem,wolę spędzać czas z nią,poza tym mam drugą,nastoletnią córkę,której też trzeba trochę czasu poświęcić.Ani nie mam ochoty,ani nie mam siły na intensywne życie towarzyskie.Natomiast mój P.nie potrafi istnieć bez ludzi.
nic dodać nic ująć. the same
(2013-10-13 15:56:00 - edytowano 2013-10-13 15:59:59) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
arletka1991
Pogorszyly się.. niestety..
To jest moja wina tylko w sumie, bo ja stałam się mniej towarzyska i o wiele bardziej czepliwa. Wszystko co robił mój mąż doprowadzało mnie do szłu, bo niczego nie umial zrobic pożadnie i jeszcze brudził do tego, nie rozumiejąc, że nie chcę cały czas latac sprzątac i wrzeszczec, bo mam teraz inne obowaiązki..
Ogólnie mam bardzo dobrego męża i zawsze mi pomagal, czy to kąpał małą czy podawal mi ją lub się z nią bawił albo zabierał na spacery, żebym miała troszkę czasu dla siebie.. Ale to we mnie się wszystko zmieniło. Nie jestem już ta samą osobą. Do tego przez pierwsze 2miesiace miałam baby blues, który w sumei zaczął się już 4dnia w szpitalu. Wtedy mąż mnie tak wkurwił, bo poszedł chlac i nie miałam z nim kontaktu przez całą noc i pół dnia, a ja niedośc, że nie miałam co pic, a bardzo mi się chciało, panikowalam, bo moje dziekco jako jedyne wtedy nie oddało jeszcze kupki, to potem zabrali Ją na naświetlanie z powodu żółtaczki oraz karetką do innego miasta na badanie serduszka, w którym wtedy coś wykryli.. a ja w tym wszystkim sama nie widzac dodatkowo co się dzieje z moim męzem, ktory rzekomo miał mnie wspierac...
Ale potem przyjechał, Dziecko zdrowe wróciło uf... przepraszał i nigdy się to już nie powtórzyło, starał się coraz bardziej.. i mu wychodziło i wychodzi..
Jednak ja nadal jestem oschlejsza. Relacje są gorsze, ale nie jakoś wyjątkowe złe. Gorsze..
Mąż zaczął mnie denerwowac, bo chyba chciałabym, żeby był taki, jak mi się marzy, tzn. domyślny i zawsze coś robił. Dopiero po pojawinieu się dziecka zaczęłam w nim zauważac te niepożadane cechy i nie chcę niańczyc jeszcze jego i robic wokoł niego wszystko..
Dla mnie dziecko jest calym calym światem, a ja dla niego i nie moge bez niej zyc ;D Nigdy jej z nikim nie zostawiłam, a ona tez tylko "mama i mama" non stop. Jesteśmy od siebie uzależnione. To jest takie piękne, ale i męczące ;) teraz całą miłośc przelewam na dziecko, a nie na męża tak jak kiedyś, więc jest inaczej.. ;)
(2013-10-13 16:10:17) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kwiatuszek155
Sama nie wiem :/ Raz mi się wydaje że jest super, ale czasami, a może nawet częściej niż czasami mam wrażenie że dobrze nie jest, że sama jestem z tym wszystkim, że sama wychowuję córkę... Zależy od dnia :)
(2013-10-13 16:37:24) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
santy
Pogorszyły. Składam na hormony, i przewlekłe zmęczenie, i brak rąk do pomocy. Już jest dobrze, ale było kiepsko - minie :)
(2013-10-13 16:44:39) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziecina
Polepszyły.Jak urodziła się pierwsza córka mieliśmy już 28 lat, zdążyliśmy się już wyszaleć (zwłaszcza na studiach), pozwiedzać.Większość znajomych nie miała już tyle czasu bo wiadomo dzieci, wieczorami nudziło już nam się trochę.Dzieci sprawiły,że na nowo spędzamy ze sobą czas, już w inny sposób ale dla nas na ten czas odpowiedni.Uwielbiamy wspólne wyjazdy do zoo,na plac zabaw czy do znajomych, gdzie dzieci bawią się razem a my wspominamy dawne czasy itp.
(2013-10-13 18:39:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
0owl0
Pogorszyły. On chciałby, żebym była jak wtedy, kiedy się poznaliśmy a ja nie umiem i nie chcę. Kiedyś byłam strasznie rozrywkowa. Non stop imprezy, alkohol i zabawa. Po porodzie nie bawią mnie ciągle przewijający się goście w domu. Teraz stałam się odpowiedzialna za siebie, dom i synka. I to wiąże się też z wymaganiami. Wobec niego - z czym nie potrafi się pogodzić niestety. On dalej chciałby żyć jak wtedy kiedy nie mieliśmy jeszcze dziecka. A ja chciałabym, żeby on wydoroślał, spoważniał i stał się odpowiedzialnym mężczyzną. Nie mam siły wychowywać dwójki dzieci. Mi ta zmiana przyszła naturalnie. U niego jest totalny bunt wobec sytuacji. Tyle chyba w temacie.
(2013-10-13 18:41:43) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tofinka
na poczatku były gorsze relacje- bo zmęczenie, zbyt duże panikowanie nad dzieckiem (z jego strony), mało czasu dla siebie...ale dziecko troche podrosło, to juz na nowo sie do siebie zblizylismy i mamy czas dla siebie
(2013-10-13 19:29:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
pannajolka
trochę pogorszyły. podobnie jak u dziewczyn - on chciałby żyć tak jak przed urodzeniem małego i nie do końca rozumie, że za bardzo się nie da. ja go puszczam na imprezy jak chce, nie chodzi często więc nie mam o to pretensji. jego jedynym obowiazkiem wobec dziecka jest wieczorna kapiel i szlag mnie trafia jak czasem "zasiedzi" sie w pracy i na ta kapiel nie wroci. poza tym mamy teraz klopoty finansowe i to tez na pewno wplywa na relacje. sa dni ze jest lepiej, sa dni ze gorzej. ostatnio tydzien temu wybralismy sie razem potanczyc i to nas znow do siebie przyblizylo, bo poczulismy sie jak za dawnych beztroskich czasow. mysle ze jak nam sie sytuacja finansowa unormuje to wszystko wroci do normy, a moze nawet bedzie lepiej :)

Podobne pytania