Czy podnosicie głos przy dziecku? Czy zdarza Wam się wybuchnąć albo popłakać a dziecko to widzi? claire1983 |
2011-11-20 21:18
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Pytam się o to ponieważ mam bardzo nerwowego męża. Irytuje go dosłownie wszystko i od rana przeklina bo nie może np. znaleźć paska albo skarpetek. Ja zawsze staram się hamować przy małym i robię dobrą minę do złej gry, udaję, że nie słyszę albo zabieram go do innego pokoju. Czasami jednak złość męża skupia się bezpośrednio na mnie. Np. ostatnio wykrzyczał mi w twarz że nawet bluzki mu dobrze uprasować nie umiem i że powinnam się podszkolić u jego matki. Wtedy i ja się uniosłam i kazałam mu się wynosić a później się popłakałam. Po chwili zdałam sobie sprawę że mały na to patrzy. Był przerażony. Dostał wypieków na twarzy i miał na buzi podkówkę...
Takie sytuacje zdarzają się od czasu do czasu bo ja nie jestem ze stali i po prostu emocje są czasami silniejsze niż zdrowy rozsądek.
Boję się, że wyrządzam przez to krzywdę własnemu dziecku. Zastanawiam się nawet nad rozstaniem z mężem. Czy też zdarza się Wam unieść przy dziecku? Jak się potem czujecie?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

5

Odpowiedzi

(2011-11-20 21:43:03) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izabela8401
Według mnie masz nienormalnego męża sory ale tak myśle jak by mi taką scene zrobił to by sobie sam prał i prasował!!! Nie powiem ze my się nie kłócimy bo idealnego i wzorowego małżeństwa tak na 100% to według mnie nie ma a jak jest to gratuluje ale żeby o nic sceny robić? W naszym związku to raczej ja jestem wybuchową osobą i mąż nieraz zwraca mi uwagę żebym nie krzyczała przy dziecku ale to się rzadko zdarza
(2011-11-20 21:57:24) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
krolowapotepionych
Niestety zdarza mi sie, poniewaz jestem bardzo nerwowa kobitka a z partnerem mam bardzo podobne problemy. Narazie moj synek jest malutki i zbyt wiele nie rozumie, choc rzeczywiscie po tych klotniach staje sie takie jakies bardziej zywe. Ja rowniez zastanawiam sie nad tym czy nie byloby nam z synkiem samemu lepiej, bo te klotnie o byle co sa naprawde meczace, ale ogolnie to juz jest glebszy problem wymagajacy przemyslenia i nie bede zasmiecac Ci tutaj :)
Ja tez sie boje, ze to wszystko zle sie odbije na moim synku, ale tlumaczenie tego tatusiowi nic nie daje, mowi, ze przesadzam i ze zreszta to moja wina, bo gdyby wszystko bylo w porzadku to by klotni nie bylo, takze naprawde brak slow...
(2011-11-21 00:12:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ksiezniczkam
W zadnym wypadku nie dopuscilabym aby kto kolwiek tak zachowywal sie przy moim dziecku, tym bardziej jedna z najblizszych mu osob czyli ojciec badz ja.I nie chodzi o placz czy podniesiony ton, a o pokazywanie "kto tu rzadzi",wytykanie palcem glupstw, a o przeklinaniu juz nie wspomne.Oceniac twego meza jednak nie moge, bo to Twoj partner, twoj wybor, po prostu w moim mniemaniu nie ma na takie rzeczy miejsca i sadze, ze gdyby to byla kwestia dnia codziennego skonczylo by sie to w moim przypadku rozwodem w trybie natychmiastowym.
Swiat sam w sobie bywa okrutny i nie rozumiem czemu bliskie sobie osoby maja zadawac sobie dodatkowy bol...
Owszem nie ma ludzi idealnych i zdarzy mi sie posprzeczac z moim mezem przy dziecku, ale jest to tylko stanowczy ton, ktory w mgnieniu oka przeobraza sie w usmiech i przepraszam co widzi moj syn.Zadnego obrazania nic z tych rzeczy.Zdarzylo sie, ze syn widzial jak placze,ale byl to placz ze smutku, dziecko nierozumialo powodu, ale maly bardzo sie przejmowal,glaskal mnie i przytulal,zupelnie jak by rozumial o co chodzi.Sa zachowania, dzieki ktorym dziecko sie uczy, ale jak pisalam wyzej sa tez granice, ktorych wg mnie przekraczac nie wolno.
(2011-11-21 10:21:46) cytuj
Ja muszę nad sobą bardzo pracować, bo z natury jestem choleryczką, głośno mówię, często podnoszę głos :/ Roztrzepanie mojego męża potrafi mnie doprowadzać do łez czy krzyku. Tłumię emocje coraz częściej w sobie, żeby nie unosić się przy dziecku, a wierz mi, że jest mi bardzo ciężko, bo nigdy tego nie potrafiłam. Potrzebowałam wyładować złość, czy smutek. Teraz czasem mnie telepie od środka i wtedy wychodzę z pokoju, bo młody tak czy siak wyczuwa moje zdenerwowanie. Zawsze mam wyrzuty sumienia, jeśli dopuszczę do jakiejś sprzeczki przy dziecku. Na szczęście zdarza się to teraz bardzo rzadko :)
Wytłumacz mężowi jak krowie na rowie (z facetami tak trzeba a i tak nie zawsze dociera ;)), że dziecko jest jak barometr. Niech się nauczy jakoś hamować, w końcu zaginione skarpety to nie koniec świata ;)
(2011-11-21 11:28:49) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sea29
u nas w domu wogole sie nie podnosi glosu ani przy dziecku ani nawet jak jestesmy tylko we dwoje...

Podobne pytania