U mnie przez okres letni wszyscy jak jeden mąż siedzący przed domem w ogrodzie chcieli nosić i zabawiać Marcelego, w końcu powiedziałam, że muszę zakazać bo ja w domu potem nie wyrabiam bo ciągle chce na ręce... na szczęście zrozumieli i potem pytali czy można go trochę porozpiesczać ;)
Odpowiedzi
U mnie przez okres letni wszyscy jak jeden mąż siedzący przed domem w ogrodzie chcieli nosić i zabawiać Marcelego, w końcu powiedziałam, że muszę zakazać bo ja w domu potem nie wyrabiam bo ciągle chce na ręce... na szczęście zrozumieli i potem pytali czy można go trochę porozpiesczać ;)
Matka to jest zawsze matka,wystarczy tylko że podejdę jak płacze i od razu się uspokaja,a ja przy niej:).Strasznie mnie to wkurwia jak chce mi Ją zabrać jak mała płacze.
U Nas też tak było na początku, ale któregoś razu się wkurzyłam i jak teściowa podleciała i zaczęła mi małą dosłownie wyrywać z rąk to powiedziałam, że jej nie dam i koniec. Jak wcześniej mówiłam grzecznie to jak "kamieniem o ścianę\", a teraz mam spokój. Dopiero jak się mała oswoi mogą ją brać, ale też jak widzę, że coś nie pasuje małej to ją zabieram. Dziecko to nie zabawka, a chyba niektórzy dorośli nie potrafią tego zrozumieć.
Z tym, że niektórzy dorośli nie potrafią zrozumieć, że dziecko to nie zabawka to się zgadzam. Noszą ją, lulają, przewracają jak lalkę, a jak zacznie płakać to oddają mamusi. Do tego te teksty "daj zobaczyć?" | "mogę obejrzeć?". No dosłownie jak o przedmiocie. I jak się nie wkurzyć?