Wiesz, mimo że teraz nie jest za fajnie, za jakiś czas powinno być lepiej. Zostałaś sama, bez wsparcia...rozumiem Twój ból, łzy i smutek...Ale teraz przynajmniej widzisz, w jakim stopniu możesz polegać na swoim "mężu".
Musisz być silna, mimo tego co się stało. Zagryź zęby i działaj. Nie rozpaczaj, to niczego nie zmieni...
Powodzenia :*