Moze nie dokonca ze matka jest okropna tylko ze moze jakos za bardzo ulegla ;))ja przedxurodzeniem Tymka chociaz sama podobno bylam ciezkim dzieckiem... to nie zdawalam sobie sprawy ze moga byc jeszcze.trudniejsze dzieci... przeroslo to moje najsmielzze oczekiwania i teraz niczemu sie juz nie dziwie ;))))
"Głupio się przyznać ale w czasach „przed dziećmi”, zawsze z politowaniem patrzyłam na matkę, której dziecko kładzie się na podłodze i wrzaskiem próbuje wymusić coś na swojej rodzicielce. Byłam przekonana, że to złe wychowanie powoduje taki, a nie inny stan rzeczy.
Teraz, gdy widzę podobną sytuację to:
a) w duchu dziękuję Bogu, że to nie moje dziecko
b) z całego serca współczuję matce
Bo mogłam być na jej miejscu. Tak, to prawda. Dzieci to ludzie, którzy też mają swoje humory, gorsze i lepsze dni. Bywają zmęczone i rozdrażnione. A przede wszystkim nie potrafią sobie jeszcze radzić ze swoimi emocjami. A taki jest tego finał."
Ja muszę przyznać, że też tak myślałam :) W czasach szkolnych jeszcze, gdy widziałam jakieś drące się dziecko i matkę która z wkurzoną miną próbowała ratować sytuację, to wyobrażałam sobie, że to musi być okropna kobieta skoro jej dziecko jest takie... A teraz zaczynam odczuwać to samo na własnej skórze i naprawdę jest czasami ciężko, zwłaszcza teraz gdy nie mogę Zuzy wziąć na ręce żeby ją uspokoić...