Nasza poltoraroczna cora ostatnio daje nam w kosc ....konkretnie mi :( Spedzam z nia kazdy dzien...nigdy nie zostawilam jej samej aby nie miala jakiej traumy czy cos podobnego...dlatego nie mam pojecia co jej jest...:( W ciagu dnia nie moge nic kompletnie zrobic (ani herbaty ,ani obiadu ,nawet na kibelek)musza ja nosic...trtzymac na kolanach...inaczej jest potworny ryk jakbym katowala dziecko(w koncu sasiedzi mnie gdzies podadza)robi sie az sina i tak dlugo sie drze poki jej nie wezme,wisi mi na nodze jak stoje obok...juz nie mam sil...do taty nie pojdzie jak jestem w poblizu...pomozcie...ile mozna nosic takiego klopsa...czy ona z tego wyrosnie.DOdam ,ze jak jest u mnie to sie bardzo tuli ,glaszcze mnie ,caluje,moze potrzeba jej bliskosci?Ale ja cale dnie ja tule ,caluje a wyglada to tak jakbym zostawiala ja na cale dnie...az wstyd przed ludzmi...pomozcie..macie jakies sposoby jak ja oduczyc?
2011-12-15 19:10
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!