U nas jest równe 2 lata rożnicy.
I powiem Ci szczerze, że najwięcej zależy od samych dzieci..
U nas jest tak, że rano zazwyczaj któraś ktorąś budzi, ale czasem wstają w różnych godzinach, bo np. mniejsza wstaje o 6 i już nie chce spac, wiec z Nią idę do drugiego pokoju, żeby Laury nie buzic, bo wstaje koło 8 ostatnimi czasy. Bo ogólnie śpimy w tym samym pokoju wszyscy ;) A jak to Laura szybciej wstaje, to czasami się zdarzy, że swą gadaniną nie zbudzi małej i ta dalej w łóżeczku kima, a ja idę z Laurą działac do pokoju, wtedy na spokojnie wszystko da się zrobic, sama wiesz ;).
Ale jak wspominalam, najczęściej wstają razem. To rano idziemy do drugiego pokoju, Laura robi sisi, a mniejsza wtedy leżakuje chwilkę, potem robię Laurze kakao, bo starsznie o Nie od rana zawsze błaga krzycząc... ;D i wtedy karmię mniejszą, jednocześnie z Laurą gadając czy się bawiąc, podając kakao. Potem mniejszą biorę do odbicia, szukam czegoś na śniadanie.
Odkładam mniejszą do leżaczka lub obok Laury na kanapę, robię śniadanie, jemy, zazwyczaj oglądając bajkę. Potem idę ogarnąc Nelę i wracam ogarnąc Laurę.
Kolejno są zabawy z Laurą i zajmowanie się mniejszą i tu bywa zupełnie różnie. Czasem mała grzecznie leży obok na macie, się chwilę bawi, czasem leży obok nas i ssa smoka, czasem na leżaczku, czasem cwiczy na brzuszku na kanapie, to wtedy ogólnie raz do jednej, raz do drugiej pogadam. Ale cały czas z Laurą się w sumie bawimy, a konkretniej gadamy, bo to taki typ :P. A jak mała zasypia, to czytamy książeczki z Laurą albo się czymś dalej bawimy, myjemy zęby, jemy drugie śniadanie, przygotowuję obiad (chociaz większosc rzeczy na obiad przygotowuję wstępnie poprzedniego dnia ;)), orgarniam coś w domu czy ogarniam siebie lekko. Między czasie Laura robi siusiu i tu zawsze muszę byc na zawołanie, bo sama nie umie się rozebrac, więc to jedyna czynnośc, w któej musze bycdostęona "na gwałt", ale też między czasie karmię małą co 2 godzinki czy przewijam, więc się zdarza, że muszę Laurę rozebrac, karmiąc piersią Nelkę jednocześnie. Czasami jest tak, że oby dwie o coś krzyczą nagle i wtedy wybieranie, do której podejśc najpierw, bo ta chce, żeby Jej w czymś pomóc albo się posmarkała (ostatnio chora) albo coś innego, a ta zrobiła kupę nudzi się Jej i chce zmienic pozycję lub smoka albo rząda jedzenia ;D Rzadko kiedy bawimy się w trójkę, bo Laura niezbyt jest chętna, z resztą mała się jeszcze nie bawi, a że sobie "guga", to Laury nie jara :( a ja Jej do niczego zmuszac nie chcę, chociaż czasem zachęcam, by Kornelii pokazała zabawkę czy coś.
Różnie bywa heh, ale jest łatwiej niż myślałam.
Dzień nam jakoś tak zlatuje, nudno i monotonnie, nie powiem, ale narazie nie chodzę z nimi sama na dwór, boję się, że ich tam nie ogarnę, bo Nelka czesto na dworzu wcale nie śpi, a jak stoi w miejscu, to zaczyna marudzic/plakac, woli się przemieszczac, a Laura z kolei chce się bujac..
Na obiad wraca tata, wtedy idziemy wszyscy dada na 2-3godzinki, wracamy do domku, ja kąpię małą, tata dużą lub duża kąpie się po mniejszej (bo raz chce w prysznicu, raz w wanience woli). Robimy kolację, wszyscy po trochu jakoś tam sobie obcujemy, miedzy czasie coś się sprzątnie itp. ;) Potem spac i tak w kółko.. Z tym, że my dorośli czasem wracamy do pokoju dużego posiedziec razem lub coś ogarnąc, ale nie o tym ;)
A co sobotę jest gruntowne sprzątanie. Odkurzam jednak codziennie.
Zaraz bedzie ciężej, bo Kornelcia będzie mniej sypiac i więcej uwagi wymagac, ale jakoś damy radę ;)
I Ty również ;)
wlasnie tego wyjscia na dwor w trojke sie takze boje, u nas juz niedlugo po porodzie zacznie sie zimowa pora i wczesnie ciemno sie bedzie robic, wiec bedziemy zamknieci w domu nawet na spacer wtedy sie nie wyjdzie jak Tata wroci do domu