2011-07-01 10:19
|
Niedługo lecę z moim czortem do Polski na miesiąc.Już panikuje.lecę sama i będzie to nasz pierwszy wspólny lot.Młody będzie miał wtedy prawie 5 miesięcy. Leciałyście? Jak to jest? Słyszałam, że muszę mieć Go na kolanach całe dwie godz. ... . Masakra, bo On nie usiedzi w miejscu minuty.No i wózek... . Jeśli już będę miała wózek, aż do wejścia do samoloty, to sama jedną ręką Go nie złożę...jedną ręką .
TAGI
Odpowiedzi
wózek można oddać z bagażem a dziecko mieć na rękach lub w nosidełku (ja zabrałam nosidełko) czasami z góry wiadomo że wylot ma opóźnienie wtedy radzę zabrać wózek ze sobą przez odprawę. a przed samolotem zawsze stoi jakaś osoba pilnująca i ja dałam córkę na ręce tej pani a sama szybko złożyłam wózek. w samym samolocie jest prawdziwy kocioł- ale na spokojnie dacie sobie radę :) dzieci w samolocie zazwyczaj zasypiają a jeśli nie to na rękach w zapięciu (podwójne pasy dostaniecie) dziecko musi być tylko na czas startu, lądowania i czasem turbulencji. moja miała 4 miesiące. darła się przy starcie jak obdzierana ze skóry- ja spanikowana nie wiedziałam gdzie mam picie dla niej tak machałam rękami że rozlałam to picie do torby... jak tylko samolot wzbił się mała zasnęła Oo rozpiełam pasy i położyłam ją obok, i tak przekimała cały lot :D z lądowaniem był identyczny kocioł :P
moja raczej nie zasnie :) a bardzo bym chciała .