2011-05-30 11:27
|
Jak wygladaja relacje miedzy wami od kiedy wasi mezowie/patrnezy pojechali pracowac za granice? Chodzi mi o to czy moze pogorszyło sie miedzy wami przez to ze nie jestescie blisko siebie?.. I jak czesto widujecie sie ze swoim mezem/partnerem? Z góry dziekuje za odp :)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Osobiscie nie strasze, ale nie uznaje zwizkow na dluzsza mete na odleglosc. Zwiazek polega na tym, ze mozecie na siebie liczyc w kazdej chwili, a nie - jedno wychowuje dzieci i na nim spoczywa cala odpowiedzialnosc, a drugi gdzies daleko ma obciazenie w postaci utrzymac rodzine w PL.
Dlatego spakowalam jednoczesnie menele z mezem i siedzimy za granica razem. Nie widze potrzeby kiszenia sie w Polsce tylko z racji takiej, ze tam sie urodzilam. Gdzie moja rodzina, tam ja. Teraz jest to maz i dzieci. Owszem tesknie niemilosiernie za siostra i rodzicami, ale jak powiedzialam - bez meza sie nie widze nigdzie.
Hmmm i na koniec - osoba zdradzana dowiaduje sie na koncu. Kobieta mi znana po dlugich latach dowiedziala sie i tym i owym :( a dalaby reke uciac jak i cale otoczenie znajacych ich... Bo sprzyja sytuacja, ze nie wyda sie, bo to daleko i wybryk. Zreszta nie wyobrazam sobie spac samej w lozku, borykac sie ze wszystkim sama i zdawac relacje telefoniczna. A miec meza kilka razy w roku przez chwile. Nie jest to dla mnie dom.
Mozecie mnie za to zakrakac, ale zawsze mialam taki poglad, dlatego zostawilam wszystko w Polsce, propozycje pracy w kierunku, w jakim studiowalam, mieszkanie, rodzicow, przyjaciol i wyemigrowalam za mezem. NIE ZALUJE!
Mieszkam za granicą i wiem jak wygląda zycie faetów którzy przyjechali tutaj zarabiac na rodzine w pl.Masakra!Oczywiscie,nie mozna szufladkowac ludzi,ale po tym czego sie tu naoglądałam i napatrzyłam absolutnie nie pusciłabym swojego faceta samego za granice do pracy.Przykre ale prawdziwe.
Mój mąż wyjezdza bo tutaj obecnie nie ma pracy, posiedzi troch aż się trochę "odkujemy" i wraca na jakiś czas...az do następnego okazjonalnego wyjazdu....tutaj ma prace u kolegi...ale wiadomo jak to jest z kolegami, głupio o swoja zarobioną kase sie upomnieć-nie to co do obcego!a ten kolega wiecznie nie płacił w terminie! a my z 3 dzieci nie mozemy sobie na to pozwolic. dlatego jest w niemczech-teraz. za jakis czas wróci do domu i coś bedzie robił,jakąś prace na pewno znajdzie... chociaz juz mi to wszystko jedno, bo wiem ze znów bedzie musiał wyjechac, bo znów zabraknie! :( i tak w kółko....widujemy się rdenio co 2 tyg na 2 dni! heh...dopiero zaczynam to spostrzegac,że to jakaś paranoja...tak nie powinno być!!!! dzieci tęsknią, ja też :( ale to właśnie nasz kraj!!!! żeby nie było pracy takiej ze zarobi 2500-3000zł...bo za 1500 to nawet nie ma co zaczynać, bo tyle to na rachunki nam nie starczy :[....a czy się pogorszyło? raczej nie...za rzadko się widzimy żeby się kłócic itp. myślałam juz o wyjezdzie razem z nim...ale jak z 3 dzieci? tu mam pomoc...a tam sama? nie...to się nie sprawdzi!
Dlatego jest jak jest...byle zdrowie było:)
No i przy okazji się wyzaliłam :( bo jest mi cholernie źle i ciężko! jak bym mogła cofnąć czas na pewno wszystko wyglądało by inaczej...ale to juz inna bajka! :)
Pozdrawiam