ale owulacja to uwolnienie komórki jajowej(z jajnika), która wędruje jajowodem(gdzie następuje zapłodnienie) do macicy (gdzie zapłodniona komórka się zagnieżdża).
i teraz- jeżeli nie ma jajnika to nie ma też uwolnienia komórki jajowej, czyli owulacji;
jeżeli nie ma jajowodu, to komórka jajowa " nie ma czym" dotrzeć do macicy(więc nawet jeżeli jajnik pracuje to ta owulacja jest i tak "bezowocna"), ponadto nie może zostać zapłodniona(bo zapłodnienie następuje w jajowodzie)..
ale jeżeli jest jajnik, a jajowodu nie to oczywiście może być owulacja i taką owulację powinien wykryć test..
ponadto nawet u kobiet z 2 jajnikami i jajowodami mogą zdarzyć się 2-3 cykle w roku, bez owulacji - a okres występuje..
pytanie też w jakim czasie robisz te testy owulacyjne( bo to też naprawdę indywidualna sprawa), ja np. często mam owulacje na 7 dni przed mies. co się całkowicie kłóci z teorią, a cykle 35/36dniowe.
no i jaszcze jedna sprawa,że testy owulacyjne mogą się mylić, dla przykładu w cyklu w którym zaszłam w obecną ciążę owulacji nie wykryły(robiłam codziennie od ustania krwawienia), a gdy byłam już w ciąży to na 2-3 dni przed spodziewana mies. 3 wyszły pozytywne, 2 negatywne, i bądź tu człowieku mądry:)
eh, trochę się rozpisałam, mam nadzieję,że chociaż na temat:)