2012-03-12 18:11 (edytowano 2012-03-12 18:12)
|
Dziewczynki,możecie mi tak pokrótce napisać jak wygląda poród w Anglii???Nie mam kogo o to spytać,a będę tu rodzić i jestem ciekawa...
Aaaa,i napiszcie jeszcze co było Wam potrzebne do szpitala dla Was i dla dzidziusia,czyli wyposażenie torby do szpitala.
Dzięki z góry,pozdrawiam:-)
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Polozne mile..wszystko tak zorganizowane zebys nie czula sie zestresowana.. Och..sama mialam tam rodzi lecz w ostatniej chwili musialam wrocic do polski.
I rodze tu! A w mojej okolicy w moim szpitalu jest tragedia.
Wszystko jak z horroru.
Nawet jesli zamowie porod rodzinny bede miala tylko taki komfort ze bede z mezem. A pilki drabinki nie mowiac juz o intymnosci i nie rozcinaniu krocza! To mozna zapomniec.. Moze z drugim sie uda:)
Wiec zazdroszcze :) I pozdrawiam !
Powiem tak ze po rozmowach z kilkoma dziewczynami co szpital to inaczej u mnie porod byl wywoływany i niestety skonczyl sie cesarka od poczatku do konca byl ze mna moj maz zaraz na poczatku zaoferowali epidural bo stwierdzili ze nie ma sensu znosisc takiego bolu jak mozna sobie ulzyc:)personel rewelacyjny jak juz zabrali nas na cc to robili wszystko bym nie myslala co sie teraz dzieje :) ja dla siebie potrzebowalam tylko kosmetyki i pizame poporodowa cala reszte dostalam ze szpitala dla Zuzi natomiast mialam wszystko ale tylko dlatego ze sama chcialam tak tez oferowali. Jak dla 100% lepiej niz w pl ja jestem bardzo zadowolona. a gdzie dokladnie w uk jestes? jesli mozna wiedziec oczywiscie
Colchester :-) A Ty?
Od 14:00 miałam skurcze co 3 minuty, kazali wziąć kąpiel i patrzeć, czy się rozkręcają skurcze bardziej. Tuż po kąpieli odszedł mi czop i skurcze przybrały na sile, więc zadzwoniłam ponownie i o 16:00 byliśmy w szpitalu. Godzinę spędziłam pod ktg, zbadali mnie wewnętrznie - 1cm rozwarcia, więc kazali jechac do domu i wrócić jak mnie zacznie NAPRAWDĘ BOLEĆ. Tym wkurzyłam się na maksa... Pojechałam do mamy, a po 45min odeszły mi wody i zaczęłam krwawić, więc ponownie powrót do szpitala... Dalej 1cm rozwarcia, ale się uprałam że nie wracam i mnie zostawili. Weszłam do wanny, skurcze były już okropne...
Po kolejnych 2 godzinach, o 21:00, miałam już 5cm rozwarcia więc zwieźli mnie na porodówkę. Znieczulałam się gazem ;) O 22:30 poprosiłam o pethidine (zastrzyk w udo). O 24:00 pełne rozwarcie, parte przez 51 minut i Gabi była na świecie :-)
Poród wspominam dobrze od momentu kiedy znalazłam się na porodówce. Dostałam swoją osobistą położną, która żywo interesowała się naszym stanem, mierzyła ciśnienie, ocierała czoło ściereczką z wodą, wszystko tłumaczyła - super kobieta! Dopiero przy partych przyszły jeszcze 2 czy 3 inne kobiety pomóc odebrać dziecko, zważyć i ogarnąć salę ;) Najgorzej wspominam szycie, pod kątem bólu, bo "obsługa" pani doktor tez była super. Po porodzie poprosiłam o kąpiel i nie było problemu. Położna zapytała czy chcę coś zjeść i się napić, dostałam więc kawę i tosty o 2:30 rano ;)
Dzieckiem nikt sie nie zajmował, musiałam to robić sama. Oczywiście w razie czego na dźwięk dzwonka przychodził ktoś pomóc ;)
Z doświadczenia, co warto wziąć do szpitala... Weź kilka par bodziaków i pajaców, kocyk dla maluszka (szpitalny jest zbyt cienki moim zdaniem...) pieluchy dla dziecka i waciki kosmetyczne do pupy (są wygodniejsze na początek od chusteczek i delikatniejsze dla dziecka). Czego nie miałam, a bardzo by się przydało podczas naszego pobytu, to gruszka do oczyszczania noska! Gabrysia miała problem ze ssaniem piersi przez zatkany nosek, ale oczywiście położne nie reagowały na moje uwagi na ten temat :/ Prosiłam się pół dnia, żeby ktoś mi w tym pomógł i kiedy wreszcie jakaś pielęgniarka oczyściła, mały ssak bez problemu cycusiał pierś :) Co do rzeczy dla Ciebie, weź koszulę do porodu, kolejną na później dla siebie, chyba że wolisz piżamkę ;) przydadzą się husteczki do demakijaży na odświeżenie buzi (szybsze w obsłudze od innych kosmetyków i lepsze od wody z mydłem ;). Do pielęgnacji krocza oczywiście podpaski, ale nie kupuj grubych bo nie ma sensu, sa tak samo dobre jak cienkie. Ważne, żeby były duże, ja miałam takie w jasnozielonym opakowaniu marki TESCO i były idealne ;) Kupiłam 2 opakowania i wystarczyły nawet jeszcze do domku zabrałam i miałam je na pierwsze 3-5 dni, później wystarczają zwykłe duże podpaski np always ;) Kupiłam też waciki kosmetyczne, ale takie duże okrągłe i w szpitalu pomagały mi w higienie krocza. Nie miałam możliwości podmycia się co godzinę lub dwie, więc nasączałam wacik wodą i delikatnie przemywałam się - były wystarczająco miękkie żeby nie podrażnić zszycia po nacięciu i nie powodowały dodatkowego bólu, a czułam się świeżo. O takich rzeczach jak ręczniki czy antyperspirant chyba pisać nie trzeba ;)
Aha, co do nacięcia którego tak się wszyscy boją... Ja dowiedziałam się o tym, że byłam nacinana dopiero 2 tyg po porodzie czytając swoją fioletową książkę szpitalną ;) Wcześniej byłam pewna, że lekko pękłam sama i stąd te szwy... Słowem - nawet nie wiem kiedy to się stało, że mnie nacięli! Nie taki diabeł straszny ;)
Masz jeszcze dużo czasu, ale życzę powodzenia, na pewno wszystko będzie dobrze! :-)