Moi dziadkowie maja trzy corki. Moja mama jest najstarsza. Dla dziadka zawsze byla ta najukochansza i tak jest do dzisiaj. Co nie oznacza, ze kolejne corki traktuje zle, obsolutnie nie, wszystkie kocha, ale z najstarsza jest najblizej.

Czy też macie czasem wrażenie, że Wasz partner bardziej faworyzuje jedno z dzieci ?
Wydaje mi się czasem, że starszy syn dla męża jest ważniejszy. Wiem, trochę głupota. Rozmawiałam z nim i zapytałam dlaczego chętniej bawi się, wychodzi czy co tam ze starszym. Powiedział mi, że oboje kocha równie mocno, ale starszy to już zawsze będzie dla niego takie oczko w głowie. Nie jest tak, że z młodszym już nic w ogóle nie robi, że odrzuca. Robi to samo, tylko w mniejszej ilości. Co o tym myśleć ? Wszystko ok ? Może niepotrzebnie doszukuję się problemów ?