2011-06-23 13:44
|
Jak wyglądaja kwestie dogadania z partnerem w sprawie braku 2 pensji?Zaakceptowali wasz wybór czy byli przeciwni?Czy teraz macie możliwość korzystania z pieniedzy zarobionych przez niego czy daje wam ile mu sie podoba albo sam robi zakupy?A jak z opłatami za mieszkanie?
TAGI
Odpowiedzi
Ja co prawda nie jestem na wychowawczym ale dla mnie zawsze dziwne były pytania dotyczące kwestii finansowej, czy partner dokłada się do dziecka,czy rachunki na pół itp.Uważam,że skoro ktoś decyduje się na rodzinę, ma się wspólne dziecko tzn.,że wydatki też są wspólne i nie ważne kto zarabia bo pieniądze też są wspólne.A jeżeli kobieta zostaje w domu z dzieckiem to jest to równie ciężka praca, jak nie cięższa.
tak dziwić mogą się mamy które nigdy nie miały do czynienia ze sknerą..ale uwierzcie ze sa jeszcze faceci z przekonaniami że te wydatki sa typowo damskie najwyzej raz na jakis czas cos rzuca...a jak kobieta ma iść na wychowawczy to lament i robią z niej pasożyta...albo nie proszą takiego "daj 10 zł na słoiczki bądź krem" bo wiedzą że zacznie stękać skąpiradło...
Ja co prawda nie jestem na wychowawczym ale dla mnie zawsze dziwne były pytania dotyczące kwestii finansowej, czy partner dokłada się do dziecka,czy rachunki na pół itp.Uważam,że skoro ktoś decyduje się na rodzinę, ma się wspólne dziecko tzn.,że wydatki też są wspólne i nie ważne kto zarabia bo pieniądze też są wspólne.A jeżeli kobieta zostaje w domu z dzieckiem to jest to równie ciężka praca, jak nie cięższa.
tak dziwić mogą się mamy które nigdy nie miały do czynienia ze sknerą..ale uwierzcie ze sa jeszcze faceci z przekonaniami że te wydatki sa typowo damskie najwyzej raz na jakis czas cos rzuca...a jak kobieta ma iść na wychowawczy to lament i robią z niej pasożyta...albo nie proszą takiego "daj 10 zł na słoiczki bądź krem" bo wiedzą że zacznie stękać skąpiradło...Skoro decydujemy się na dziecko to nie jest to tylko moje dziecko dziecko, ale nasze! Skoro założyliśmy rodzinę, to zarobione przez nas pieniądze nie są moje czy twoje tylko nasze. (No chyba, że ma się intercyzę.) Dla mnie, a w zasadzie dla nas to całkiem obce pytania, bo nawet nie było takiego pomysłu czy się dokłada do wydatków na dziecko mieszkanie czy zakupy...
U nas kasa jest wspólna, ale wszelkimi opłatami i zakupami zajmuję się ja, czasem tylko jedziemy wspólnie na tzw duże zakupy.
A co do wychowawczego, to jestem, bo nie wyobrażam sobie zostawić mniej niż rocznego dziecka z kimś obcym. Moja mama z racji wieku już nie może, a teściowej bym kota nie powierzyła, choć też nie bardzo reflektuje- tzn, reflektuje, żeby zawieźć do niej małego i najlepiej zostawić na tydzień, bo mieszka 30 km dalej, dojazd super, ale wielka krzywda jej się widzi jak ma przyjechać. Na szczęście syna ma w porządku- mąż sam proponował wychowawczy i teraz nawet mówi, że jak nie wrócę do pracy to sobie poradzimy, a muszę wrócić, za kilka miesięcy, jeśli chcę nadal pracować- tzn, skrócić wychowawczy, bo kończy mi się umowa.