2012-06-17 20:28
|
Jestem zalamana nie potrafie sobie ze soba poradzic...
Udaje ze jest wszystko ok...
Przed ciaza bylam wesola spokojna cicha normalna kobieta, a teraz...
Nie potrafie opanowac nerwow ciagle jestem nerwowa. Cigle chodze zla smutna...
Jak cos sie nie uklada i maly do tego marudzi podnosze wtedy glosn na malego:(
Tak beznadziejnie sie z tym czuje:((((
Mam takie wyrzuty sumienia:(
Jestem ostatnio taka okropna i brak we mnie wyrozumialosci to doprowadza juz do rozpadu wszystkiego. Nie mam sil co jest nie tak;( dlaczego tak sie zmienilam:((
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
ja mam czasem takie humory:(tez mi z tym zle,nie dosc ze mam cukier wysoki,chodze glodna i zla to teraz jeszcze zab,na ktorego nic nie dziala,pracowalam dzis 11h,dzwonilam na pogotowie bo az chwilami mi slabo bylo,oddzwonili po 5h zeby powiedziec ze nie maja plomb..musze czekac do jutra,takie nasze kobiece zycie..
mam nadzieje ze szybko Ci to przejdzie,albo udaj sie do lekarza,moze pomoze nawet glupia rozmowa,przykro mi ale zycze Ci duzo sily,sciskam
Jeśli czujesz, że taka sytuacja Cię przerasta to może warto iść do psychologa? Znam dziewczyny, które chodziły, chodzą i dzięki temu ich życie toczy się normalnie.
Dzieciątko nie jest niczemu winne, pamiętaj o tym zawsze. I jak tylko się denerwujesz to lepiej wyjdź z pokoju i powiedz do ściany, że jest głupią szmatą.
A z psychologiem mówię Ci poważnie.
Albo spotykaj się z przyjaciółką, jej się wyżal - mnie to pomogło najbardziej, no i to, że mam dobrego męża.
Trzymam za Ciebie!
To jest juz chyba depresja..
To nie masz się co zastanawiać, tylko szukaj pomocy u innych. Facet też długo nie wytrzyma, mój jakoś przecierpiał bo co noc trułam mu, że go kocham i muszę przetrwać te początki, i codziennie po tych rozmowach było mi lżej i jemu chyba też.Żal żebyś się miała rozstawać ze swoim.
Mówię Ci, przyjaciółka, matka, psycholog - szukaj pomocy. Żyjemy w XXI wieku i o takich rzeczach już prawie normalnie się rozmawia.
Ważne byś się nie poddała i walczyła o WAS.
To jest juz chyba depresja..
To nie masz się co zastanawiać, tylko szukaj pomocy u innych. Facet też długo nie wytrzyma, mój jakoś przecierpiał bo co noc trułam mu, że go kocham i muszę przetrwać te początki, i codziennie po tych rozmowach było mi lżej i jemu chyba też.Żal żebyś się miała rozstawać ze swoim.
Mówię Ci, przyjaciółka, matka, psycholog - szukaj pomocy. Żyjemy w XXI wieku i o takich rzeczach już prawie normalnie się rozmawia.
Ważne byś się nie poddała i walczyła o WAS.