Odpowiem Ci tak:
"Male dzieci male problemy, duze dzieci to duze problemy"...
A moja babcia miala w zwyczaju mawiac:
"Male dzieci nie daja spac,
duze dzieci nie daja zyc" :)...
To nie ma tak, ze jak dziecko jest wieksze, to juz jest wszystko gladko i latwo. Jedne problemy koncza sie, na ich miejsce przychodza nastepne. Tak naprawde o nasze dzieci nie przestaniemy sie martwic nigdy... i problemy zawsze beda...
Nie odczulam tego, zeby nagle wychowanie stawalo sie latwiejsze. Przyszly przespane noce... doszly za to inne problemy i zmartwienia.... przedszkole, szkola, jak sobie poradza... i masa innych rzeczy... :)
To duzy optymizm myslec, ze jak dziecko zacznie np. przesypiac noce czy sie samo soba zajmowac to na rodzica splynie faza cudownego odprezenia i nic nie robienia... :D:D:D Dzieci to full time job... i to bez wzgledu na ich wiek...