Kochane! moje pytanie może wydać się głupie ale kto pyta nie błądzi a ja chcę wiedzieć co i jak. Więc chcę zapytać o to co się z nami dzieje od początku gdy trafimy do szpitala? Chodzi mi o wszystko po kolei. jak to jest? Kiedy poczuję że to już to powinnam udać się do szpitala ale gdzie? Na izbę przyjęć czy od razu na ginekologiczny? I co tam będą po kolei robić ze mną? Chciała bym wiedzieć żeby później nie być zaskoczona niczym...
Odpowiedzi
Wiesz... niemieckie polozne mowia, ze sa dwie tak bardzo nieprzewidywalne rzeczy na swiecie... Mianowicie wojna i... porod.
Niejedno Cie zaskoczy... Mnie zaskoczylo. Kazdy porod szedl w innym rytmie.
Przed pierwszym naczytalam sie, ze pierwsza faza trwa tyle i tyle. W miedzyczasie slucha sie muzyki z cd, mozna wchodzic do wanny albo pod prysznic, maz masuje plecy... itp. itd.
Zamiast sie tak odprezac, ja wparowalam do szpitala z 8 cm rozwarciem i od razu zostalam wrzucona na porodowke. 50 min po tym, jak stawilam sie w szpitalu... trzymalam moje dziecie w ramionach...
Przy drugim porodzie na kontroli po terminie poszlam na usg... (aha... planowalam rodzic w wodzie)... gdzie podczas badania... urodzilam corke... Hmm... do wanny... co tam... nawet na porodowke nie dotarlam...
Przy trzecim porodzie szlo juz jakos najbardziej spokojne. Wprawdzie do wody tez nie zdarzylam, ale zdarzylam sie przebrac w inne ciuchy do porodu...
W kazdym razie... moje wyobrazenia byly inne od tego, co mnie tam spotkalo...
Aha... od razu meldowalam sie na porodowce, ale to dlatego, ze w DE melduje sie juz na dlugo przed porodem (od 32. tc) i ja rodzac szlam rodzic, a nie wypelnicac formalnosci.
Po co zawracasz sobie tym głowę? Nie da się wszystkiego przewidzieć. Pewnie bardzo sie boisz skoro pytasz....
U mnie było tak - regularne skurcze co 10 minut ok. 10 rano, wzięłam kąpiel i pojechaliśmy do szpitala. Tam na izbę przyjęć, biurokracja (ksiażeczka ciaży, pytania etc.), przebrałam się w koszulę, mąż w t-shirt i spodenki. Zaproponowali mi lewatywę, ale nie było takiej potrzeby;) Przyszedł lekarz, zbadał - rozwarcie na 3cm i skurcze co 5 minut. Poszlismy na oddział i tam dostałam salę porodową, przyszła położna, znowu biurokracja, powiedziała też, co mam robić (ruszać sie, chodzic) i z jakiego sprzętu i jak korzystać (piłki, drabinki, wanna, prysznic, worek sako etc.). No i już, zaczęłam rodzić. Co jakiś czas położna podpinała ktg i doradzała. Rodziłam z mężem, on byłcały czas ze mną, położna biegała, bo miała 4 porody w tym samym czasie. Urodziłam po 3,5 godzinach, na końcu oczywiscie w asyście położnej i lekarza.
Potem 2 godziny jesteś na obserwacji w sali poporodowej, karmisz malucha. Po tym czasie wiozą Cię na oddział noworodkowy. Dzidziuś od razu jest z Tobą. Nie wolno wstawac z łóżka, dopiero po kilku godzinach i przy pomocy położnej idziesz pod prysznic. A poza tym jesteś zmeczona i śpisz. Dzidzius też.
To tak po krótce przebiegało u mnie.