2010-10-22 21:25
|
Hej, ciekawi mnie, w jaki sposób uczyłyście wasze maluchy siadania. Co robiłyście, jakie były etapy i w którym miesiącu było dziecko?
Dzięki za odpowiedzi :)
Odpowiedzi
Duzo kladlam na brzuszku. Cory opanowywaly umiejetnosc samodzielnie siadania (nie siedzenia a siadania wlasnie) mniej wiecej w tym samym czasie, co umiejetnosc raczkowania... A bylo to roznie. Najstarsza i najmlodsza w wieku 10. m-cy. Srednia w wieku ok. 6.-6,5 m-ca.
Z tego, co wiem, nie powinno sie sadzac dziecka, gdy np. siedzac nie potrafi prosto trzymac kregoslupa a siedzi z zaokraglonymi pleckami i jeszcze podpiera sie raczkami z przodu o podloge. Moja najmlodsza tak jeszcze siedziala w wieku 9. m-cy... Chodzilam z nia do terapeutki od Bobath i poradzila mi, zeby dawac jej jak najwiecej mozliwosci bycia na brzuszku a wszystko inne przyjdzie samo... I rzeczywiscie... niedlugo potem mloda raczkowala i siadala... Teraz ma prawie 14 m-cy (27-go skonczy) i zaczyna coraz wiecej samodzielnie chodzic. Wszystko w swoim czasie...
Taka ciekawostka... Duzo sie mowi o chodzikach w temacie chodzenia (wiem, offtopic)... a dziecko ma naturalna potrzebe ruchu i samo znajdzie sobie mozliwosci poruszania sie. Np. moja nie majac chodzika ani chodzika-pchacza suwala wszystko inne: krzeslo, kubel na smieci, wozek dla lalek czy na zakupy, stolik... itd...
Tak samo w siadaniu nie ma potrzeby dziecku pomagac. Bedzie na tyle silne, aby samodzielnie usiasc... usiadzie...
No chyba, ze jest podejrzenie o wzmozone (lub zbyt slabe, co czesto wystepuje razem) napiecie miesniowe... Wtedy warto skonsultowac z lekarzem... badz terapeuta... ;)
Żeby sprostować opisuję tu siedzenie, a nie siadanie, bo mały do pozycji siedzącej sam nie potrafi jeszcze się przemieścić.
ja mam dużą pokusę sadzania Marcina, bo potrafi siedzieć sam, chwiejąc się, próbując złapać równowagę. ale przejść do siadu sam nie potrafi. więc go nie poganiam (co nie jest łatwe ;), tylko torujemy mu ruchy, które mu pomogą opanować samodzielny siad.
może mam jobla na tym punkcie. ale ja nie raczkowałam jako niemowlak. i mam ogólnie duże problemy z moim ciałem. nie chcę się potem zastanawiać, czy czasem przez to nie zepsułam zdrowia mojego synka.
dzięki za odpowiedzi. mam nadzieję, ze to, co napisałam, trochę da do myślenia... uwrażliwi na coś, z czego może nie zdajemy sobie sprawy. wychowywanie dziecka, rozwijanie jego umiejętności, to nie jest wyścig, szybciej to niekoniecznie lepiej.