2013-10-23 18:46
|
Czy Wasi mężczyźni byli z Wami przy porodzie? Jak wygląda ich rola?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Pomagał wstawać, wycierał mnie nawet po prysznicu, bo miałam tak mega bolesne skurcze, że nie dałabym rady się schylić.
Podawał wodę, przecierał mokrym ręcznikiem.
Robił wszystko co chciałam. Po tamtym porodzie wiem, że teraz sama nie pójdę. Jak go nie będzie ze mną, to usiądę pod ścianą i zrobię protest. Bez niego nie rodzę ! :)
Mój przede wszystkim podawał mi wodę, kiedy ja mogłam tylko wybełkotac "wody" między skurczami (tu polecam wodę w butelce z dziubkiem, to tylko ust do tego używamy i nic się nie narozlewa ;D)
Wachlował mnie zeszytem, kiedy oblewalam się siódmymi potami podczas skurczów
Masowałm mi plecy
Pomógl mi isc do toalety i wrócic, bo musiałam skorzystac ;)
Usiadł na krzesle, a ja z przodu na pilce sie lekko kręciłam, ale miałam przeramiona oparte na jego nogach - w tej pozycji bylo mi najlpeij, w innej chyba bym umarla.. a wtedy mogl mnie masowac, rozmawiac itd.. ogolnie nie denerwował mnie wcale tym, co mowil. Właśnie fajnie, że ktoś do mnie mówwił coś i że to właśnie on.. obojętnie o czym, ale przynajmniej całkiem nie odjechałam w bólu ;)
Potem pomógl mi wejsc na fotel porodowy, bo ja ni moglam postawic kroku;
kolejno pomogl mi obrocic sie na tym fotelu na kolana, zeby dziecko zeszło w dół i poźniej z powrotem, zeby juz rodzic..
.. i trzymał glowę, gdy parłam
.. i najważniejsze 2 rzeczy - przeciął pępowinę Małej oraz robil zdjęcia, a nawet nagrał filmik, gdzie widac tylko Małą, jak pięknie krzyczy :)
Później mógl osc z nią na wazenie, badania itd oraz moglismy spedzic 2 kolejne godziny tylko we trójkę :) było super :)
Ogólnie bardzo, bardzo się sprawdził. Nie wyobrażam sobie, że by go miało nie byc ;)