Kiedy dziecko nie chce siedziec juz w wozku. timmy |
2013-08-18 16:19
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Moja 2 letnia corka nie chce juz siedziec w wozku I nie widze w tym nic dziwnego, bo zazwyczaj dzieci w jej wieku juz powoli sie odzwyczajaja. Problem jest taki, ze jak juz ja wyciogne z tego wozka na oczywiscie jej zyczenie, nie moge sobie poradzic zeby do niego wrocila kiedy sytuacja tego wymaga. Wczoraj np. znajdowalysmy sie w miejscu gdzie koniecznie musiala siedziec w wozku ( dokladnie autostrada I przejscie dla pieszych) Za raczke nie chce mi sie trzymac, nie chce sie sluchac I wrocic do wozka. Co sie dzieje dalej: strzela focha I przez kolejne minuty lezy na chodniku I wrzeszczy jakby ja ze skory obierali. Obiecalam sobie, ze nigdy wiecej nie dopuszcze do takiej sytuacji. a trauma mam jeszcze do dzisiaj. Nie wiem jak sie do tego spacerowania zabrac. a moze chodzic z nia wszedzie na smyczy. To tez w sumie jakies rozwiazanie. Doradzcie mi prosze. Bede wdzieczna za kazda rade ;-)

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

9

Odpowiedzi

(2013-08-18 16:21:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28
Mozesz uzyc smyczy , tez to przerabialismy i nam pomoglo ;)
(2013-08-18 16:24:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
timmy
A zapomnialam napisac o reakcji ludzi: Patrzeli na mnie jak na wyrodna matke z brzuchem, albo bardziej wspolczujac, a ja z lekkim usmiechem na ustach, staralam sie jakos opanowac, ale mloda taki mi podniosla mi niezle cisnienie.
(2013-08-18 16:25:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
timmy
Mozesz uzyc smyczy , tez to przerabialismy i nam pomoglo ;)
Chyba bede musiala tak zrobic, bo innego rozwiazania nie widze w sytuacji gdzy dziecko nie chce sluchac co do niego mowie.
(2013-08-18 16:54:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
timmy
Moja córa ma dwa lata, nie słucha się, lata jak opętana po dworze, więc nie wyobrażam sobie wyjść bez wózka, żywe dziecko z niej, więc się nie dziwię, że gdzieś musi dać upust emocjom, no ale...
Jak wychodzimy z domu, sama krzyczy brum i chce do wózka, dopóki są to wyjścia typu sklep, czy jakiś inne sprawy do pozałatwiania, to jest ok, bo siedzi i jak zaczyna się nudzić, to jej znajduję zajęcie... ale... jeśli idziemy na spacer tak rekreacyjnie i już ją w wózka wyjmę, to o mateńko klękajcie narody, masakra to mało powiedziane, nie dość, że nie nadążam za nią, to jak muszę ją już z powrotem wsadzić w wózek to wygląda to jak regularna walka uliczna. Niestety mieszkam w takiej okolicy, że z każdej strony, gdzie bym się nie ruszyła mam ruchliwe ulice, więc nie mam innego wyjścia jak ją w ten wózek jakoś zapakować. Czasem wygląda to tak, że wkładam, zapinam, a ona powrzeszczy i się uspokoi, a czasem tak ją czymś zajmę, że nawet się nie kapnie, a już siedzi w wózku. A może przekup córkę jakiś jedzonkiem, chrupkiem, piciem, zabawką, zacznij jej ględzić jak najęta o trawie, niebie itp., wiem, że to złe (przekupianie), ale jakoś trzeba sobie radzić, a innego wyjścia czasem nie widzę.
Wczoraj po 3 takich akcjach pod rzad( gdzie przy jednej z nich widzialam 2 inne matki, jedna z dwojka dzieci spokojnie siedzacych w wozkku, a druga z trojka) musialam oczywiscie cos wymyslec zeby do domku wrocic, wiec jakos ja przekupilam wczoraj, ale nie wyobrazam sobie ze bedzie mi strzelac takie fochy codziennie.Mozna powiedziedziec ze probowalam kazdego sposobu zeby chciala usiasc do wozka. I dobrocia i zloscia , bez rezultatu. Poskutkowal gadzet. Jak go zobaczyla, to powiedziala po godzinnej walce oki I siadla do wozka.
(2013-08-18 17:44:07) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
timmy
Moja córa ma dwa lata, nie słucha się, lata jak opętana po dworze, więc nie wyobrażam sobie wyjść bez wózka, żywe dziecko z niej, więc się nie dziwię, że gdzieś musi dać upust emocjom, no ale...
Jak wychodzimy z domu, sama krzyczy brum i chce do wózka, dopóki są to wyjścia typu sklep, czy jakiś inne sprawy do pozałatwiania, to jest ok, bo siedzi i jak zaczyna się nudzić, to jej znajduję zajęcie... ale... jeśli idziemy na spacer tak rekreacyjnie i już ją w wózka wyjmę, to o mateńko klękajcie narody, masakra to mało powiedziane, nie dość, że nie nadążam za nią, to jak muszę ją już z powrotem wsadzić w wózek to wygląda to jak regularna walka uliczna. Niestety mieszkam w takiej okolicy, że z każdej strony, gdzie bym się nie ruszyła mam ruchliwe ulice, więc nie mam innego wyjścia jak ją w ten wózek jakoś zapakować. Czasem wygląda to tak, że wkładam, zapinam, a ona powrzeszczy i się uspokoi, a czasem tak ją czymś zajmę, że nawet się nie kapnie, a już siedzi w wózku. A może przekup córkę jakiś jedzonkiem, chrupkiem, piciem, zabawką, zacznij jej ględzić jak najęta o trawie, niebie itp., wiem, że to złe (przekupianie), ale jakoś trzeba sobie radzić, a innego wyjścia czasem nie widzę.
Wczoraj po 3 takich akcjach pod rzad( gdzie przy jednej z nich widzialam 2 inne matki, jedna z dwojka dzieci spokojnie siedzacych w wozkku, a druga z trojka) musialam oczywiscie cos wymyslec zeby do domku wrocic, wiec jakos ja przekupilam wczoraj, ale nie wyobrazam sobie ze bedzie mi strzelac takie fochy codziennie.Mozna powiedziedziec ze probowalam kazdego sposobu zeby chciala usiasc do wozka. I dobrocia i zloscia , bez rezultatu. Poskutkowal gadzet. Jak go zobaczyla, to powiedziala po godzinnej walce oki I siadla do wozka.
Takie przekupianie jest jakimś wyjściem, ale na krótką metę, bo obawiam się, że po jakimś czasie dziecko zacznie robić takie "akcje" dla zasady, bo będzie wiedziało, że coś dostanie.
Pocieszam się myślą, że jak moja córa będzie trochę większa to zacznie być bardziej grzeczna i spokojna i będzie się w końcu słuchać. ;)
Obys saszka miala racje ;-) Teraz bede ja zabierala na krotkie dystansy, wczoraj bylo niestety dalej niz zwykle I stad te problemy. Poza tym przyznam sie bez bicia, ze sama ja przez ostatni tydz odpinalam pare razy z wozka I siadalam w autobusie w drodze do przedszkola, wiec mloda sie przyzwyczaila I dlatego tak bardzo jej sie nie spodobalo to wczorajsze siedzenie w wozku. Po odpieciu z niego tym bardziej nie chciala wrocic . Przynajmniej mam nauczke ze sila nic nie osiagne, Probowalam na sile zmusic ja zeby usiadla, to sie bronila rekami , nogami, rzucala sie na ziemie i w autobusie i na ulicy.... Ale musze powoli ja przyzwyczajac, za 2 miesiace bedzie 2 dziecko wiec ona musi sie troszke nauczyc samodzielnosci, chociaz to ciagle nie zmienia faktu z e ma dopiero dwa latka
(2013-08-18 22:08:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
iwonaluszczyk
mam podobny a nawet taki sam problem z moja 21 miesieczna corka puki siedzi w wozku nie ma problemu ale jak juz ja wyciagne to tylko kierunek dom bo do wozka nie wsiadzie jak narazie u mnie zadzialal sposob ze spacer jest bez wozka i chodzimy sobie po miejscach nie ruchliwych a gdzies dalej to nie ma wychodzenia z wozka i jak na razie dziala

Podobne pytania