http://40tygodni.pl/obowiazki-w-domu-czy-ja-musze-to-robic,101973,2,0
Skoro nie pracuje sytuacja jest zupełnie nie do zaakceptowania i jak dla mnie nie do pojecia.
Ostatnio pytalam, jak to robicie, ze w domu macie czysto... no i z waszych odpowiedzi wywnioskowalam, ze to, ze domy innych matek wydaja mi sie duzo czystrze to dlatego, ze u siebie widze piorko, a u kogos belki przez srodek pokoju nie zauwazam... To prawda. Jednak w odpowiedziach wielu z was wyczytalam, ze bardzo wam pomagaja wasi partnerzy... No wlasnie... problem jest tak... u mnie w domu robie wszystko ja!! Moj B. uwaza, ze ujmie mu godnosci raz na jakis czas zmyc naczynia, a ktoras z was jeszcze napisala, ze maz pomaga jej skladac ubrania... no ja sobie nawet mojego B. nie wyobrazam, zeby zlozyl ubrania... raz w miesiacu poscieli po sobie lozko, czasem (baaaaardzo zadko) wyrzuci smieci... Moja mama mowi, ze musze go urobic... tylko jak?? U niego w domu jest tak, ze jego matka nie pracuje i wszystko robi, ona zreszta tez jest zdania, ze to kobieta powinna takie rzeczy robic... z tym, ze o ile moglabym to jakos przezyc gdybym ja siedziala z dupa caly dzien w domu, a on by pracowal po 12h... to nie moge zgryzc faktu, ze oboje tak samo chodzimy do szkoly, on nie pracuje, a kiedy wraca kladzie sie najwyzej pol godziny z mala i mi to wypomina przez caly dzien (ostatnio ja przewinal jeszcze w szpitalu chyba!), po pol godzinie sie meczy i wola mnie zebym ja zabrala i przygotowala kolacje, a on do polnocy gra w PS3! Blagam, pomozcie... bo nie mam juz sily...
Ps. Wiem, ze to brzmi jak desperackie pytanie nieodpowiedzialnej 18-nastolatki, ale ja naprawde jestem zmeczona, moze to i kwestia, wieku, moze hnie jestem przygotowana na role matki... ale przeciez on i to powinien zrozumiec...