zdrowow rozsądkowo patrząc w życiu. Nie wiesz co będzie za kilka lat, a może być różnie. On może wziąść kredyt na swoje mieszkanie, i niech się z nim buja. Po co sobie robić problemy?
Odpowiedzi
TAKNikt jeszcze nie głosował |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Podpisuje się pod tym co napisala Czarna. Facetowi nie ma co ufać, zresztą nawet sama nie mozesz być pewna co będzie za parę lat. Nie rób sobie problemów.
Nie może bo ten dom należy do jego matki. A nie można na niego przepisać tego kawałka ziemi ponieważ jest tam podłączenie gazu które idzie do przyszłego Naszego domu i do domu Jego matki. Minusy budowania dwóch domów na jednej działce.
don't do it :) jesli chcesz miec spokojna glowe. Znam kilka takich par i jednej z nich sie nie powiodlo. Teraz chlopak zostak z kredytem :) Zycie...
to niech matka weźmie. Ty się nie mieszaj między wódkę a zakąskę. No chyba że lubisz problemy.
Matka nie weźmie, o matce to lepiej nie rozmawiajmy, bo nie potrrzebnie mi się ciśnienie podniesie.
mam rozumieć że nie jeteście małżeństwem ? szczerze to lepiej nie ryzykować niź potem żałować :) no chyba że będziecie właścicielami to wtedy spoko , a jeśli właścicielką będzie jego matka to lipa
Ja bym nie ryzykowała, chociaż te 200zł na plus co miesiąc kusi, zwłaszcza jeśli się nie przelewa. W rodzinie bym kredytu nie wzięła, a co mówić "obcej osobie" . Nikomu nie wolno ufać, a już na pewno nie w kwestii finansowej, niby to tylko pieniądze ale dochodzą do tego mega nerwy , ciąganie się po sądach itp ( zakładając ,że cos poszło nie tak ) no ale decyzja ostateczna należy do Ciebie :)
Prawda jest taka, że nigdy nie wiadomo co będzie za kilka lat- to że dziś jest dobrze nie znaczy że tak musi być za x czasu. Mój znajomy wziął kredyt żeby wyremontować jswojej dziewczynie mieszkanie- zapewne nie taki duży jak TY chcesz bo spłacił go w niecałe 2 lata, ale do rzeczy- dziewczyna poczekała do końca remontu, urządziła je i po 2 tyg po skończonym remoncie wyrzuciła go za drzwi. Więc osobiście nauczona na czyiś błędach bym nie zaryzykowała no chyba że byłabym współwłaścicielką;)