Dziś sie przeraziłam nie na żarty, nie wiem co sie stało naszej córeczce. Dzień byl jak co dzień, Mała wesoła siedziała mi na kolanach śmiała się, coś tam mówiła 'po swojemu' i nagle zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Takiego płaczu jeszcze nie słyszałam, łzy leciały jej jak grochy (a prawie nigdy nie płacze z łzami) w ogóle rzadko płacze, jedynie co to marudzi przed snem. Nie mogliśmy jej uspokoić...traciła oddech :( byliśmy przerażeni....ten płacz trwal jakies 15 minut, chcieliśmy już jechac do lekarza i przestała....zaczęła się znów śmiać, tak jakby nigdy nic sie nie wydarzyło (jeszcze chwile lapala powietrze ciężej, ale później było wszytsko dobrze. Niczego się nie przestraszyła, nie było jakiegos naglego bodźca. Powinnam to zgłosić lekarzowi??? I jeszcze jedna sprawa, jest osoba która nam bardzo źle życzy również naszemu dziecku (bardzo to mało powiedziane -wypisywała straszne rzeczy, życzyła Zosi choroby...nie wierze w jakieś klątwy, zabobony, ale teraz zaczęłam o tym myśleć...:(
Odpowiedzi
może ona też coś oglądała? albo coś ją bolało... jak zwykle nic ją nie boli i nagle zaczęło, to może stąd taka reakcja?
ja tam bym szukała racjonalnych przyczyn...
może Zosia sę czegoś wystraszyła, uderzyła, coś musiało zaboleć...
Małgosia tak kilka razy mi się rozpłakała, nczym "po szczepieniu" i tez nie wiem dlaczego, nie uderzyła się, nic po prostu... moze jej się coś wspomniało?
Małgoś najgorzej płakała kilka dni po wizycie w hipermarkecie... i wydaje mi sie ze to było powodem.
Jak bylismy w sklepie to musielismy szybko wychodzic, to byla pierwsza taka wyprawa bo nie mielismy z kim jej zostawić... i chyba na widok tych wszystkich ludzi był krzyk, płacz...
potem przez około tydzien budzila sie w nocy, popłakiwała albo tak jak ZOSIA-płakała bez powodu... i to tak strasznie...:(
lub jak jest już ciemno,mały wygląda przez okno balkonowe,coś mu tam mignie(np kot przeleci,światło sie zaswieci).
kurcze wtedy jest taki płacz i spazmy że aż głowa mała :/