Pani Agnieszka trafiła do szpitala w Świnoujściu w szóstym miesiącu ciąży. Została przyjęta na oddział, ale jak twierdzi, nikt jej nie pomógł ani nie zbadał. Urodziła córkę sama, na wspólnej sali. Lekarz miał powiedzieć, że nie ma czasu, a ona nie jest jedyną pacjentką. Dziewczynka nie przeżyła porodu. Sprawą zajęła się prokuratura.
Historia rozegrała się 8 stycznia w szpitalu w Świnoujściu. Informację jako pierwsze podało RMF FM .
Pani Agnieszka zgłosiła się do szpitala, bo - jak mówi - czuła, że coś jest nie tak. Po wstępnym badaniu lekarz miał stwierdzić, że nic złego się nie dzieje. Pacjentka została przyjęta na oddział i dostała kroplówkę. Dopiero następnego dnia rano personel zainteresował się stanem ciężarnej. Okazało się, że kobieta musi urodzić, mimo że jest to dopiero szósty miesiąc. Została odesłana na oddział ginekologiczny.
W sali leżała sama. Zadzwoniła po matkę. Kiedy źle się poczuła, poprosiła ją, by poszła szukać pomocy. Matka kobiety miała usłyszeć, że jej córka nie jest jedyną pacjentką i że musi poczekać. W tym czasie pani Agnieszka urodziła w łóżku córkę. Dopiero wtedy przyszła pielęgniarka.
W aktach napisali, że urodziła martwe dziecko
Pani Agnieszka twierdzi, że widziała, jak dziecko się rusza. Pielęgniarki miały jej powiedzieć, że Amelka żyła do momentu przecięcia pępowiny. - Potem zobaczyłam w aktach szpitalnych, że urodziłam martwe dziecko. Nie rozumiem. Przecież widziałam, że się rusza - mówi kobieta w rozmowie z reporterką RMF FM. 18 stycznia pacjentka złożyła skargę w Ministerstwie Zdrowia oraz w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie.
- Ponieważ opisywane przez poszkodowaną wydarzenia uznałem za, niestety, prawdopodobne, od razu zajęliśmy się tą sprawą - mówi prof. Jacek Różański, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. - Zdobyliśmy dokumentację medyczną, teraz trzeba przesłuchać pacjentkę i lekarzy. Wtedy zadecydujemy, czy sprawa będzie umorzona, czy trafi przed sąd lekarski.
To nie pierwsza skarga na szpital
Jednocześnie sprawę prowadzi świnoujska prokuratura. Dzisiaj w szpitalu odbyła się kontrola, którą na zlecenie Ministerstwa Zdrowia oraz Urzędu Wojewódzkiego przeprowadził prof. Zbigniew Celewicz, wojewódzki konsultant w dziecinie ginekologii i położnictwa.
- Wyniki kontroli ujawnię najwcześniej w połowie przyszłego tygodnia, bo na razie muszę je opracować i przekazać wojewodzie - mówi. - Moja kontrola dotyczyła skarg dwóch pacjentek - dodaje.
Wiadomo, że nie jest to pierwsza taka sprawa w świnoujskim szpitalu. Prokuratura i Izba Lekarska prowadzą też równolegle drugą sprawę, w której inna pacjentka tę samą ekipę lekarzy i pielęgniarek oskarża o zaniedbania.
Zrodło:
http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,15605523,Noworodek_zmarl__Matka__Lekarz_powiedzial__ze_nie.html
Odpowiedzi
wspolczuje P.Agnieszcze z calego serca i mysle ze wszystko sie wyjasni