"Liczymy się w rodzinie"hmm..dłuższy temat dla tych co mieszkają oddzielnie (bez rodziców, bez teściów) tofinka |
2013-05-06 22:07
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Dziewczyny, jeśli przyjeżdżacie na kilka dni do rodziców (minimum 2 dni= np. weekend, swieta, majówka)lub do teściów, to w jakiś sposób wspomagacie finansowo gospodarzy swoim przyjazdem (np. kupujecie produkty na obiad albo soki, albo cosik innego) czy jesteście goszczeni full-service ?
pytam zwlaszcza o sytuacje, jesli przynajmniej 1 raz w mscu jesteście u nich

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

20

Odpowiedzi

(2013-05-06 22:09:51) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
grejfrutowa
Hmm jeśli byłabym raz na jakiś czas to nie kupowałabym, bo przecież jestem w gościnie, ale tak przynajmniej raz na msc to już bym pomyślała o kupnie kilku rzeczy do lodówki chociaż
(2013-05-06 22:16:10) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
milionbzdur
Mieszkamy z teściami. Dajemy teściowej co miesiąc kasę na opłaty (600-800 zł, zależy od miesiąca), raz ona robi zakupy "do lodówki", środki czystości, raz my. Kiedy jadę do mojej Mamy, staram się ja płacić za zakupy. Mama się na to oczywiście nie zgadza. Kiedy ja płacę za zakupy, ona potem wciska mi się z portfelem jak ja sobie coś kupuję :) Nie lubię tak "na krzywy ryj" za przeproszeniem, zawsze staramy się my coś kupić, zapłacić za coś.
(2013-05-06 22:19:19 - edytowano 2013-05-06 22:21:49) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
Wprawdzie jestesmy tam rzadko moze raz na 2- 3 m-ce, tzn.u tesciow, ale nie przyszlobymi to do glowy bo to jest prawdziwa \"kresowa\" rodzina:) Tzn. maja zawsze wszystkiego w bród, cala piwnica pelna wlasnorecznie robionych zapraw, nalewek owocowych, dziczyzna( szwagier jest lesnikiem) mięso tylko swojskie itd. itp. oni nam jeszcze podsylaja paczki zywnosciowe ze wsi jak ktos akurat jedzie do Kraka;)Jedynie jako prezent kupujemy tesciowej i szwgierkom zawsze jakies czekoladki, tesciowi nalewke a szwagrom piwo z Niemiec,dzieciakom Haribo itp.
Jak jedziemy do moich rodzicow to mamy latwe zadanie, bo wystarczy ze kupie im w PL kielbasy i twarog, wedliny sa niedobre w DE a twaroga wcale nie ma. Tak wiec u nas funkcjonuje handel wymienny;)
(2013-05-06 22:24:45) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
jakaatarzyna
Ja zawsze soki, piwo dla chłopaków i coś do jedzenia. Jak wracamy to mi to teściowa plus obiad pakuje z powrotem :) Oprócz piwa oczywiście.
(2013-05-06 23:45:59) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
panchali
Gdziekolwiek nie jadę do rodziny nawet na 1 dzień zawsze zabieram jakieś soki, ciasto , czasem coś na obiad, sałatkę. Jadąc na kilk dni również chciałabym się "dołożyć" nie lubię pasożytowania ;)
(2013-05-07 01:30:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agawita
Spoko, że bycie w gościach (i to w dodatku u rodziny) to pasożytowanie...
Nie, nie dokładam się ani oni do mnie, jeśli są u nas. Rodzina to rodzina, nie rozliczamy się.
No własnie, jak mnie ktoś odwiedza to tez nie liczę na to, ze mi zapełni lodówkę, gość to gość;)
(2013-05-07 06:44:19 - edytowano 2013-05-07 06:52:26) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wabik
Mieszkamy chwilowo u mojej mamy, ale kiedy jedziemy do Teściów na weekend, to nic nie kupujemy. Szczerze mówiąc nie spotkałam się jeszcze z czymś takim, żeby wozić wałówkę. :) Jedyne co to mój czasem kupi jakieś winko czy coś mocniejszego na wieczór do drinka, jak wykąpiemy Małą i siedzimy przed TV z jego rodzicami. Kiedyś, jak byłam Mała i jeździliśmy w gości, to moja babcia zawsze piekła jakieś ciasto i zabieraliśmy, ale teraz jako gospodyni sama dziwnie bym się czuła gdyby ktoś do mnie przyjechał i przywiózł swoje żarcie. Trochę tak jakby u mnie nie było co jeść, albo co gorsza jakby jedzenie było niedobre. :) Ostatnio zresztą miałam taką sytuację, że w lany poniedziałek przyjechały dwie kuzynki, jedna z narzeczonym, druga z synkiem. Przyjechały niespodziewanie więc nie miałam uszykowanego obiadu, ale wystawiłam to, co zostało ze świąt (sałatkę, szynkę w galarecie itd). Za chwilę jedna z nich poszła z moim do sklepu kupić % dla panów i wróciła z jakimś tam gotowym gównem typu sandwich czy hamburger, podgrzała sobie w mikrofali i mówi, że jest mega głodna.. STRASZNIE mi się dziwnie zrobiło wtedy. oO
(2013-05-07 06:47:52) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wabik
Spoko, że bycie w gościach (i to w dodatku u rodziny) to pasożytowanie...
Nie, nie dokładam się ani oni do mnie, jeśli są u nas. Rodzina to rodzina, nie rozliczamy się.
Kuźwa przez przypadek mi się kliknęło na minus, zamiast na plus. ;/ Anti, zgadzam się z Tobą. ;)
(2013-05-07 07:38:54) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
8karo8
Jak jadę/ jedziemy do moich rodziców to nigdy przenigdy nic nie kupuję, bo moja mam uwielbia jak ma dla kogo gotować. Wtedy jest obiad z 17 dań, sniadanie jak w hotelu i zawsze jakies ciasdta piecze. Dodatkowo jeszcze robi nam paczki z żarełkiem na wynos,bo nie ma jak jedonko mamci :) Wyjątkiem sa dni kiedy mam jest w pracy a ja jestem w odwiedzinach, wtedy idę sama do sklepu, kupuje i robię dla wszystkich obiad, to normalne:) Inaczej sprawa ma się u tesciowej, która w kuchni raczej nie siedzi, wówczas często jak idziemy do nich chociażby na swięta to coś przygotowuję zby jej pomóc, ale ona zawsze też daje kase na to, bo w tez wychodzi z załozenia ze to ona gości nas :) Ja jako dobra synowa staram się za to zrobić jakieś ciasto od siebie czy coś w tym stylu.
(2013-05-07 07:53:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolina0412
2-3 razy w roku jezdzilam do rodzicow do polski na urlop, na swieta pierwszy raz zaaralam mojego. Jedzenia nigdy nie kupowalam, rodzice zawsze nakupowali wszystkiego :) Za to kupowalam jakies proszki do prania, chemie, alkohol- to co w de jest lepsze,tansze albo w pl wcale mie ma.

Podobne pytania