2014-01-17 10:22
|
Zuzia ma teraz prawie 7 mies. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad przeprowadzeniem jej do swojego pokoju (Mała przesypia nam całe noce od 10tyg życia). I za każdym razem kiedy zaczynam myśleć o tym poważniej trafiam na "ostrzeżenie". A to kolejne, które znalazłam niedawno...Współczuje tej mamie...:(
http://lovelightlaughterandchocolate.blogspot.com/2012/12/be-with-me-just-for-today.html
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
A teraz jaka jest prawda. Mój syn od urodzenia śpi sam w pokoju, uważam to za świetny pomysł, bo ma cicho, spokojnie. Nikt mu nie przeszkadza, a ja nie muszę latać żeby go nie obudzić. Dwa razy od kiedy jest na świecie obudziłam się wcześniej niż Filip i wiesz jaka była moja pierwsze myśl? Boże, on nie żyje? czy coś?. Później się z tego śmiałam. Dopiero teraz kiedy jest na tyle ruchliwy ma poduszkę ( wcześniej jej nie miał żeby przypadkiem się nie przydusił), łóżeczko opuszczone - oczywiście po to żeby z niego nie wyleciał. Wiadomo, że obija się o nie i nie raz płakał, ale nie wpadajmy w paranoję. Gdyby matka mogła uchronić dziecko przed każdym niebezpieczeństwem zapewne bylibyśmy nieśmiertelni. Różne rzeczy i wypadki mają miejsce.
Z drugiej strony wiele dzieci praktycznie od urodzenia śpi w swoich pokojach i nic sie nie dzieje. Zawsze możesz kłaść ją spać w jej pokoju na próbę.
Nie mówię,żeby obsesyjnie chronić swoje dzieci. Trzeba pozwolić im na pewne upadki. Ale uważam, że jako rodzice, dorośli jesteśmy za nie odpowiedzialni i zróbmy wszystko, żeby takich przykrych wypadków uniknąć. Mama tej dziewczynki sama pisze, że ciągle z jakiegoś powodu odkładali przykręcenie tej komody do ściany.A teraz musi żyć bez ukochanej córeczki.
Zuzia narazie ma swoje łóżeczko w naszej sypialni. Nie uważam, żeby przez to miała gorszy komfort snu- nie chrapiemy, nie sapiemy, jest cicho :) Trochę ostrożności i zapobiegliwości na pewno nie zaszkodzi
W skrócie: 3-letnia dziewczynka pewnego ranka bawiła się sama w swoim pokoju. Wcześniej przyszła do mamy, która powiedziała jej, że jeszcze nie pora na wstawanie i żeby wracała do łóżka. Małej nie chciało się spać i prawdopodobnie zaczęła wspinać się na komodę, która się na nią przewróciła i tak przycisnęła klatkę piersiową, że dziecko nie mogło nawet krzyknąć, udusiło się w ciągu kilku minut. Rodzice znaleźli ją po jakimś czasie, już nic nie dało się zrobić.
Nie mówię,żeby obsesyjnie chronić swoje dzieci. Trzeba pozwolić im na pewne upadki. Ale uważam, że jako rodzice, dorośli jesteśmy za nie odpowiedzialni i zróbmy wszystko, żeby takich przykrych wypadków uniknąć. Mama tej dziewczynki sama pisze, że ciągle z jakiegoś powodu odkładali przykręcenie tej komody do ściany.A teraz musi żyć bez ukochanej córeczki.
Zuzia narazie ma swoje łóżeczko w naszej sypialni. Nie uważam, żeby przez to miała gorszy komfort snu- nie chrapiemy, nie sapiemy, jest cicho :) Trochę ostrożności i zapobiegliwości na pewno nie zaszkodzi
W naszej sypialni ma teraz Filip swój pokój, z salonu zrobiliśmy dla siebie pokój. Przychodzą goście, śmieją się i przeklinają, a Filip sobie śpi spokojnie u siebie. Nie ma co się obwiniać i gdybać, po prostu robić to się należy. Niebezpieczne rzeczy usuwać, ale się nie da. Nie sądzę żeby ktoś żyletki rozsypywał na dywanie u dziecka.
Nie mówię,żeby obsesyjnie chronić swoje dzieci. Trzeba pozwolić im na pewne upadki. Ale uważam, że jako rodzice, dorośli jesteśmy za nie odpowiedzialni i zróbmy wszystko, żeby takich przykrych wypadków uniknąć. Mama tej dziewczynki sama pisze, że ciągle z jakiegoś powodu odkładali przykręcenie tej komody do ściany.A teraz musi żyć bez ukochanej córeczki.
Zuzia narazie ma swoje łóżeczko w naszej sypialni. Nie uważam, żeby przez to miała gorszy komfort snu- nie chrapiemy, nie sapiemy, jest cicho :) Trochę ostrożności i zapobiegliwości na pewno nie zaszkodzi
Mam też przykład ze swojego otoczenia. Ex dziewczyna brata mojego ex (haha skomplikowanie to zabrzmialo :P) miala 2 dzieci. Jakies 4 miesiące temu, podczas gdy nie bylo jej w domu, mlodszy 2,5 letni synek chcial koniecznie isc na drzemke na gore lozka (maja pietrowe). tata sie nie zgodzil, bo uznal to za niebezpieczne. polozyl dziecko na dole a gdy zasnelo z drugim wyszlo do salonu. gdy drzemka chlopczyka sie przedluzala, poszli sprawdzic, czy coagle spi. okazalo sie ze dziecko samo probowalo wejsc na gore lozeczka. wspinalo sie tak niefortunnie, ze poslizgnelo sie i "powiesilo" na drabince. tata byl obok. wszystko stalo sie tak szybko, ze maly nawet nie zaplakal. i to tez jest niczyja wina, choc ten ojciec bedzie sobie robil wyrzuty do konca zycia. nieszczesliwy, bardzo nieszczesliwy wypadek. ale nie znaczy to, ze teraz zadna mama niepowinna swoim dzieciom kupowac pietrowego lozka. jestesmy rodzicami, trzeba robic, co do nas nalezy i jak tylko sie da zabezpieczac mieszkanie. ale nigdy nie wiemy, co i kiedy wymysli nasze dziecko. niestety, przed caalym zlem tego swiata nie jestesmy w stanie go zabezpieczyc.
ps. moj synek od 3 miesiaca zycia spi u siebie w pokoju i uwazam, ze tak jest najlepiej, i dla niego, i dla nas.