Boże jak ja mam dość..kiedy to wreszcie się skończy,jestem tak wkur***.. a wszystko za sprawą przemądrzałej narzeczonej kuzyna.Wpadli na chwilę i od razu się zaczęło ''jeszcze nie urodziłaś?! wiem dlaczego!'' musisz się ruszać! stwierdziła,że małemu się nie spieszy przez to,ze ostatni tydzien siedzę w domu ;o i zaczęły się rady..że mam wyjść na klatke i chodzić po schodach aż porządnie się nie zmęczę,umyć okna,wyjść na zakupy,umyć podłogi w całym mieszkaniu,zrobić porządki w szafach,pobiegać?? poskakać a na pewno mnie dziś ruszy.Boże a ja ledwo co chodzę bo tak bolą mnie pachwiny,że nie daję rady chodzić..co jakiś czas łapią mnie lekkie skurcze,jestem już spuchnięta,zero ochoty do życia,mam serdecznie dość,nie mam siły żeby robić te wszystkie rzeczy ;c płakać mi się chcę,jestem jedną wielką bombą cykającą.Nawet spać w nocy nie mogę bo co 30 min latałam do kibla przez co na drugi dzień chodzę jak robot,nawet nie mogę się cieszyć ostatnimi nocami bez maluszka.Nie mam siły żeby wyjść na jakiś spacer bo ból krocza doprowadza mnie do łez a co dopiero inne metody,jestem wykończona,blada,mam podkrążone oczy,wyglądam jak jedno wielkie nieszczęście.Ehhh jeszcze te mądrości,że przez bieganie szybciej urodziła,że chodziła była aktywna i ciągle o tym ruchu jak to ona szybko do figury wróciła po ciąży jak zajebiście szybko i sprawnie urodziła ( bo ćwiczyła w ciąży i zaraz przed porodem się wyginala,robiła jakieś cwiczenia) supeeer tylko ja nie mam na to wszystko siły.Uważacie,że powinnam się jakoś zmusić i na siłę wykonywać to wszystko żeby mały wreszcie się ruszył? czy to w ogóle ma na to jakiś duży wpływ ? może i buzują mi hormony ale strasznie zdenerwowało mnie to gadanie,prawie się rozpłakałam..bo się poczułam jak jakaś wyrodna matka której się nie chce dupska ruszyć żeby pomóc swojemu dziecku wreszcie przyjść na świat.. po prostu nie mam siły na te metody,te ostatnie dni są dla mnie prawdziwą katorgą ;(
2013-09-21 13:44
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!