Mamuśki - teściówki mozosia |
2011-06-20 14:47 (edytowano 2011-06-20 14:51)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Przeczytałam dzisiaj kilkanaście pytań i odpowiedzi i tak jakoś wyszło, że bardzo często zahacza się o matki i teściowe. Teściowa moja nie żyje i nigdy nie było mi danej jej poznać a mama nie interesowała się mną specjalnie odkąd wyprowadziłam się z domu (miałam 17 lat) teraz kiedy już mam męża i dziecko nagle wyskakuje z "dobrymi radami" i krytykami. Fakt, że nie często ale i tak mnie to strasznie irytuje, że nagle zachciało jej się istnieć. Jednak widzę, że są tu kobitki z większymi problemami.



Czekam na refleksje. A i może ktoś doradzi jak tu delikatnie przekazać mamie, że nie odczuwam potrzeby bliskości i otrzymywanych rad (może powinno mi być wstyd ale nie jest)

Dodam jeszcze, że modlę się codziennie, żeby udało mi się wytworzyć więź z moim Aniołkiem, wychować i traktować ją w taki sposób aby mogła mnie kochać, tęsknić, szanować. Krótko mówiąc: aby nie miała do mnie takiego nastawienia jak ja do swojej mamy.

TAGI

mamuśki

  

teściówki

  

5

Odpowiedzi

(2011-06-20 15:10:46) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi
Nie wiem jak przekazać mamie żeby się odczepiła :) Na szczęście nie mam takiej potrzeby, ale gdybym miała to pewnie bym jej to powiedziala wprost.

Ja kocham sowją mamę, jest wspaniała, chciałabym być taką żoną i matką jak moja mama. Nigdy w życiu nie odczulam braku jej miłości ani tego że jej rady mogłyby być niepotrzebne. Moja mama nigdy nie była nadopiekuncza, nie całowała nas w kazde skaleczenie i otarcie, była i jest po prostu dobra i sprawiedliwa, dbała zawsze o to żebyśmy byli zdrowi, najedzeni, szczęśliwi, jak trzeba było to dostaliśmy karę. Żyłyśmy raczej jak kolezanki, mogłam i nadal mogę jej o wszystkim powiedzieć, chcę jej o wszystkim mówić, ona zawsze mnie wysłucha. I wcale nie czekam na jej rady, bo ona się z nimi w ogóle nie narzuca, stara się raczej nie wtrącać, wie że wychowała mnie tak że sama podejmuję decyzje najlepsze dla mnie.
Jak urodziłam dziecko oczywiscie przyjechała do szpitala 120km obejrzeć wnuczkę, była szczęśliwa, a później zadzwoniła po 3 dniach zapytac jak sie czujemy i powiedziała mi że nie będzie mi się narzucać bo jej też nikt na silę nie doradzał i tak było najlepiej, po prostu jak potrzebuję o cos zapytac to mam dzwonić. Taki mamy układ i jest najwspanialszy. Mama się nie wtrąca, a ja jak mam jakies pytanie to dzwonię i pytam, zawsze moge na niej polegac. Ona wie że ją kocham ja wiem że ona kocha mnie.
Jedyne czego żałuję to ze bylam dla niej okropna jak byłam nastolatką, niezle awanturki jej urządzałam o to ze nie będę sprzątac albo chcę jakiś drogi ciuch, teraz mi wstyd, rodzice nie mieli pieniędzy a ja mialam ogromne wymagania, i tak większość z nich spelaniali, nie myślałam w ogole o tym że mój brat i siostra też mają potrzeby, dla mnie liczyłam się tylko ja, głupia nastolatka. Na szczęście butn okresu dohrzewania mam za sobą, ale zarazem i przed sobą bo sama mam córkę :)
(2011-06-20 15:13:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
filka25
mnie sytuacja osobiście nie dotyczy ale teściowa właśnie nie interesowała się moim mężem od lat. wychowywał go dziadek a w wieku 20 lat wyjechał za granicę za pracą. teraz kiedy jestem ja i sarunia i następna dzidzia w drodze to nagle się znalazła ze swoimi radami i pomysłami. powiem Ci szczerze że może gdyby to była moja mama to było by mi trudniej ale w takim przypadku to ja chrzanię to :D ograniczam się do wysłania jej mejlem raz na ruski rok jakichś zdjęć Sary lub odpisania na smsa że "żyjemy" nawet jak pisze na nr mojego męża to on podaje mi telefon i mówi... do ciebie :)
Niestety na jaki szacunek sobie zapracowała taki MA!!!
Nie zmuszaj się do sztucznej miłości bo tylko pogłębisz swoją niechęć do niej :) to samo poradziłam mężowi. Lepiej zobaczyć się raz na rok i chwilę pogadać niż widzieć się 2x w roku i pokłócić :)
(2011-06-20 17:52:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi
No u mnie co innego z teściową. Wpierdala się we wszystko co może. No może wpierdalała. Ale już przestala, dosszło do tego że praktycznie się do siebie nie odzywamy.

Już przed urodzeniem malej potrafiła wpaśc do nas do mieszkania i poprzekładac mi w szafach, przestawić medble bez pytania. Starałam się to jakoś znieść, jak wychodziła robiłam po swojemu. Kiedyś zapytali z teściem gdzie będziemy trzymac rzeczy dziecka i powiedzieliśmy ze dokupimy komodę na co ona z wrzaskiem "nie ma mowy, nie będziecie sobie zagracać mieszkania". A co to ją k... obchodzi, to nasze mieszkanie a nie jej. Ale to nie był koniec, skrytykowała każdą rzezc jaką kupiłam dla dziecka, wręcz mnie wyśmiewała, szkanowała że nie mam o niczym pojęcia skoro kupuję jakies body na zatrzaski a nie koszulki na sznureczki jak kiedyś, wózek do dupy, beznadziejny, trzachala nim i się śmiała. Od tamtej pory jej nienawidziłam, mało nie urodzilam z nerw.
Po porodzie zaczęła mnie zamęczać telefonami i opowiadaniem jak to źle karmię dziecko (butelką!), że powinnam materac nagrzewac w łóżeczku i stosy innych bzdurnych rad. Po prostu ją olewałam, absolutnie nic nie robiłam tak jak ona mi nakazywała, pokazywałam jej wzrokiem że w dupie mam jej rady, udawalam że ich nie słyszę. Bo to były rozkazy a nie rady. Robiła przez to awantury mojemu mężowi, że ona nicnie ma do powiedzenia przy dziecku itp. No ale przeciez co miała mieć, niech się wali, to moje dziecko. Najbardziej mnie wkurzała jej gadka niedobra mama, niedobra mama, niedobrą masz mamę" i trząchanie moim dzieckiem, mała się darła a tesciowa na siłę tuliła ją do siebie i nieustannie nią trząchała, dziecko zanosilo się od płaczu, ja mówilam jej zeby mi oddała dziecko a ona udawała że nie słyszy i uciekała po całym mieszkaniu. To było nie do zniesienia.
kiedyś jak malej wychdziły zęby miała całe opuchnięte dziąsła, a teściowa ciągle łapała ja za buzię i ściskała policzki, dwa razy prosiłam żeby przestała bo dziecko az wyrywało się od niej i darlo, ale ona dalej swoje, za trzecim razem wydarlam się przy calej rodzinie że ma ją zostawić w spokoju, podeszlam i zabralam jej małą.
Wczoraj mąż był z małą sam u tesciów i on też musial matce zwracać uwagę bo cały czas trzachała dzieckiem i na siłę robiła "patataj patataj" a dziecko płakało i wyginało się, nie chiało się wto bawić bo było senne. Mąż powiedział jej żeby przestała tak trząchać małą bo ona tego nie chce, bo jej się chce spac, a teściowa na to, ze jej się chce. Stara glupia pinda.
(2011-06-20 18:40:31) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
vanilia
bafi ja z teściową mam podobnie... zawsze mojego D traktowało jak po macoszemu a jak pojawili się dzieci to od razu wielka babcia się znalazła! nasłuchałam się od niej co nie miara- to źle, dzieci powinny (na roczek)już siadać na nocnik i chodzić bez pampersa, jak to jej dzieci jak miały 4 mies. to jadły wszystko to co ona że nie gotowała specjalnie a jak mieli 3 mies to pili już krowie mleko jak wcisnęła małemu na wielkanoc baranka z cukru do buzi to pękłam... wyskoczyłam jej że każde dziecko rozwija się inaczej i wyjechałam jej na temat rozwoju dziecka w poszczególnych miesiącach to tylko powiedziała że "nie powinno się wychowywać dzieci podręcznikowo"! jak byłam z dzieckiem w szpitalu na zapalenie oskrzeli z prześwitami na płuca i jak wychodziliśmy to lekarz powiedział że po antybiotykach mały jest osłabiony i żeby ograniczyć przez kilka dni spacery i wizyty a co zrobiła moja teściowa! przyjechała z chorą córunią! mimo tego że mówiłam żeby przyjechała za tydzień jak mały dojdzie do siebie no ale po co! oczywiście nie muszę dodawać że mały od razu powrót do choroby! zabić! no ale zabijesz teściową a idziesz siedzieć jak za człowieka;) z przyjaciółką śmiejemy się że dać jej dziecko kilku miesięczne na 2 dni a wróci z kebabem w ręce xD zazdroszczę kobietom które mają normalne teściowe... na szczęście moja mieszka 100 km dalej więc średnio raz w miesiącu muszę się z nią użerać
(2011-06-21 16:44:52) cytuj
jak znam siebie to bym poleciała z grubej rury:P
zawsze mówie co mi leży na sercu i tyle.

Podobne pytania