może nie jest to najdziwniejsze, ale moja bratowa była już ze 2 tygodnie po terminie, pojechała na ktg i wizytę i lekarz powiedział, że nie widzi szans na rozpoczęcie porodu w ciągu najbliższych dni. wyznaczył termin cesarki... wyszła z moim bratem ze szpitala, zdążyła wsiąść do samochodu i zaczęły się skurcze, mały był na świecie po godzinie....... więc jak wierzyć lekarzom? ;)