Po pierwsze dwulatek nie rozumie jak powiemy mu daj "na chwilę". Nie rozumie pojęcia czasu. Dla niego na chwilę brzmi tak samo jak na rok. Więc określenie tego typu nie mają sensu.
Dziecko ma pewną potrzebę posiadania (tak w uproszeniu) - daje mu to poczucie bezpieczeństwa (np. ulubiony miś). Są rzeczy którymi za nic się nie podzieli, tak jak dorośli nie dzielą się z obcymi swoim autem, komórkom, czy kluczykami od domu. żeby zachęcić dziecko do dzielenia się zabawkami można z nim usiąść i podzielić zabawki. Ustalić które są tylko jego. I których nie wolno innym dzieciom ruszać nawet "na chwilę". Nie wiem czy taki podział jest u was możliwy i realny. Kiedyś wyczytałam to w jakimś poradniku i jak u nas był podobny problem to właśnie takie ustalenie którymi zabawkami się dzieli a którymi nie bardzo pomogło.