A co, troche sobie pomarudze;)
Czuję się fatalnie, tak jakbym miała PMS.. niby nic mi nie dolega, zupełnie nic, biegam po mieście po 3 -4 godziny dziennie, mam już prawie wszystko dopięte na ostatni guzik, ale..no właśnie..czuję się nieatrakcyjna, gruba (mimo, że w ciąży przytyłam tylko 9 kg a przed ciążą byłam szczupła), jak widzę moje ubrania, ciągle te same to zbiera mi się na wymioty:( Córeczka najwyraźniej ma już mało miejsca więc rusza się bardzo mało, prawie nic nie czuję, muszę się położyć i obserwować brzuch..ehh jednym słowem masakra. Chcę żeby było już po wszystkim, tzn jutro od popołudnia mogę już rodzić bo rano mam jeszcze załatwienia urzędowe;) Napiszcie proszę, czy taka huśtawka hormonalna przed porodem jest normą czy tylko ja mam tak fatalny nastrój??
Odpowiedzi
a w dzień porodu ryczałam jak głupia bo nic się nie ruszało a ja chciałam mieć młodego przy sobie:D