2011-06-10 06:24
|
Mam wszystikego dosc . Chlopak mnie zostawil . a ja go tak bardzo kocham . nie bedziemy juz razem . mam chyba jeszcze depresje poporodowa . najchetniej to bym wziela mala i uciekla z domu i chyba tak zrobie ;( co sie ze mna dzieje ?! naprawde nie daje rady juz zyc
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
tak napisałaś o Sobie to była Twoja pasja marzenia jeszcze nie wszystko stracone teraz też możesz zacząć życie od nowa :) .. odszedł bo tak miało być skąd wiesz, że nielepiej dla Ciebie i Twojej małej ??.. popieram zdanie poprzedniczki wybierz się do lekarza porozmawiaj otaczaj się ludzmi najblizszymi ktorzy szczerze CIĘ KOCHAJĄ.. potrzebujesz teraz dużo ciepła miłosci wierze w CIebie mimo, że cię nie znam, że DASZ RADE I WSZYSTKO będzie w porządku .. Wiara czyni cuda myśl pozytywnie .. powodzenia !!
Dokładnie o tym samym pomyślałam i Ty też może powinnaś w ten sposób o nim myśleć..? Wtedy nie będzie aż tak bardzo bolało...
masz piekna coreczke, ktora nigdy sie od Ciebie nie odwroci, bo kocha cie ponad wszystko i to bez warunkowo, warto dla niej zyc i sie usmiechac:) pomysl o niej, ona moze dac Ci tyle szczescia, jak nikt inny.
a mezczyzna?? coz, tego kwiatu jest pol swiatu:))
Czasem warto się wypłakać przed samym sobą, aby drugiego dnia wstać, stanąć przed lustrem i powiedzieć dam radę, jestem silna...
Bardzo mi przykro i mam nadzieje ze to tylko sprzeczka i wszytsko sie ulozy, czasami jak pojawia sie malenstwo rodzice zaczynaja panikowac bo juz nie jest tak samo ale trzeba to przetrwac i byc silna. A nawet jak nie wroci i nie bedzie chcial byc w zyciu malenstwa to jego strata i pokaz mu co traci. Faceci jak widza ze swiat sie jednak przez nich nie zawala a my kobiety stajemy sie silniesze to czasami blagaj by im dac wrocic a my wtedy ... no wlasnie glowa do gory.
wiesz, ja rozstałam się z ojcem Marcina w 7 miesiącu ciąży. to była moja decyzja, ale i tak wyłam przez tydzień i długo nie umiałam się po tym pozbierać. wiedziałam, ze nie będzie dobrym ojcem, jeśli nie potrafi być odpowiedzialnym partnerem. dawałam mu wiele szans, zbyt wiele. wiem, że gdybym rozstała się wcześniej, byłabym mniej poraniona, niż byłam. ale kochałam. za bardzo.
było ciężko. pożegnać się z marzeniami o pełnej rodzinie, cieżko ze świadomością, że takiego śmiecia wybrałam dziecku na ojca. ale wiedziałam, że bez niego będzie mimo wszystko lepiej, ze jak się mam męczyć z kimś takim, jak ktoś ma mnie tak niszczyć psychicznie, to lepiej być samą.
z jednej strony dziecko wynagradzało cierpienie, a z drugiej strony była myśl, że zniszczyłam mu życie na starcie, dając taki materiał za ojca.
nie wierzyłam w lepsze jutro. byłam przekonana że, wiem, to głupie, ale 30-latka z dzieckiem jest skazana na samotność. pławiłam się w poczuciu krzywdy długo. aż po pół roku od porodu stwierdziłam, że jeśli sama swojego życia nie będę chciała zmienić, to nikt tego za mnie nie zrobi.
i poznałam faceta. faceta, który jest cudownym partnerem i wspaniałym ojcem. ma kilka wad, ale to pryszcz w porównaniu z eksem. czuję się szanowana, kochana, traktowana uczciwie. jestem bezpieczna i ...szczęśliwa. z eksem byłoby to niemożliwe. teraz myślę, ze warto było cierpieć, by mieć to, co jest teraz.
gdybym wtedy nie podjęła tamtej decyzji, dziś byłabym bardzo nieszczęśliwym człowiekiem.
wiem, ze może trudno Ci teraz w to uwierzyć, ale być może chłopak także wyświadczył Ci przysługę, dając szansę na bycie kiedyś z kimś bardziej odpowiedzialnym...
na koniec - mi pomogła bardzo rodzina. i przyjaciółka. bez nich, nie dałabym sobie rady. mam nadzieję, ze też masz jakieś solidne oparcie w bliskich...