• żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28

Zdrowa dieta dziecka

roslina28|
vote-up

Dobra porada

Słaba porada

vote-down

Pragniemy, by nasze maluchy rosły zdrowo. A to oznacza, że powinny jeść zdrowo. Jakie produkty służą im najlepiej? Spytaliśmy o to mgr Aleksandrę Cichocką, dietetyka z Instytutu Żywności i Żywienia.

Porzeczki i jabłko czy kiwi i pomarańcze?
To i to. Warto jeść owoce krajowe i egzotyczne, bo wszystkie zawierają mnóstwo witamin, składników mineralnych, flawonoidów (przeciwdziałają m.in. starzeniu się komórek), błonnika i cennych kwasów owocowych. Jedne mają np. wyjątkowo dużo witaminy C (porzeczki, truskawki), inne beta-karotenu (morele, brzoskwinie), najlepiej więc postawić na różnorodność.

Owoce z puszki czy mrożone?
Mrożone. Oczywiście nic się nie stanie, gdy malec od czasu do czasu zje ananasa czy brzoskwinie z puszki. Od czasu do czasu, czyli wyjątkowo (raz na kilka tygodni). Owoce z puszki nie mogą być stałym elementem diety, bo choć są pyszne, pływają w słodkim syropie. Natomiast owoce mrożone (warzywa także) są niemal równie wartościowe jak świeże, oczywiście pod warunkiem że dobrze je przechowujemy (jeśli się rozmrożą, nie wolno ich ponownie zamrażać).

Sok z owoców czy kompot?
To i to. W soku jest więcej witamin (oczywiście jeśli naprawdę jest sokiem, a nie farbowanym napojem z kuszącą owocami etykietką), ale kompot, zwłaszcza domowy, także jest zdrowy i pyszny. Lepiej jednak nie przesadzać z dodawaniem do niego cukru (wystarczy łyżeczka na szklankę). Przy okazji: warto podawać maluchowi także owoce z kompotu.

Zupa w proszku czy ze słoiczka dla niemowląt?
Ze słoiczka. Wiele zup w proszku (też te „chińskie”) zawiera glutaminian sodu, dużo soli oraz konserwanty, a suszone warzywa są prawie pozbawione witamin. Dzieci nie powinny ich jeść nawet w awaryjnych sytuacjach. Natomiast „słoiczkowe” zupki przeznaczone dla dzieci są
bezpieczne: nie mają w sobie chemii. Przygotowuje się je z przebadanych produktów, a długi termin ważności zawdzięczają pasteryzacji, a nie konserwantom. Można je podawać nie tylko bobasom.

Brokuły czy szpinak?
To i to. A poza tym wszystkie inne warzywa! Trzeba ich jeść jak najwięcej. Szpinak, co prawda, zawiera szczawiany, które obciążają nerki, ale trzeba byłoby zjeść go dużo, by stanowiło to problem. Najważniejsza jest różnorodność. Oprócz marchewki warto podawać dziecku także inne warzywa: cukinię, bakłażana, szparagi, różne rodzaje sałaty itd. Nie należy jednak sięgać po marynaty, bo zawierają ocet, który może podrażnić przewód pokarmowy smyka.

Keczup czy koncentrat pomidorowy?

Koncentrat. Oba produkty mogą pochwalić się zdrowym likopenem, jest go nawet więcej niż w świeżych pomidorach (chroni organizm przed licznymi chorobami, m.in. rakiem). Jednak w przeciwieństwie do keczupu koncentrat nie zawiera soli i cukru. Poza tym w keczupie jest ocet.

ułka typu grahamka czy rogalik?
To i to. Pieczywo jest bogate w węglowodany, podstawowe źródło energii, a poza tym zawiera witaminy z grupy B i sole mineralne (żelazo, cynk, magnez). Ciemne jest zdrowsze (ma więcej błonnika), za to białe lekkostrawne. Idealne rozwiązanie: różnorodność. Kupuj dziecku grahamki, kajzerki, rogaliki, pumpernikiel, pieczywo chrupkie, pieczywo z dodatkami – sezamem, śliwkami, ziarnami. Unikaj jedynie chleba czy bułek z dużą zawartością konserwantów (np. tostowego). Poznasz je po długim terminie przydatności do spożycia i „papierowym” smaku. Ze względu na cukier lepiej nie przesadzać z pieczywem półsłodkim, np. chałką.

Słodka bułka czy wafle ryżowe?
Wafle. Zwłaszcza pełnoziarniste, z dodatkiem słonecznika czy pestek dyni. Zawierają błonnik i witaminy z grupy B. Poza waflami ryżowymi można kupić także kukurydziane. Słodka bułeczka jest po prostu… za słodka. Oczywiście od czasu do czasu można ją podać maluszkoi, ale niezbyt często.

Gotowe płatki śniadaniowe czy zwykłe owsiane, żytnie albo musli?
Musli i płatki owsiane. Podobnie jak kasze zawierają sporo błonnika i witamin. W przeciwieństwie do gotowych płatków nie są przetworzone i nie są słodzone. Wybieraj musli z dodatkiem orzechów i suszonych owoców, które są dodatkowym źródłem cennych składników. Z kolei płatki owsiane przygotowane w domu można samemu wzbogacić pokrojonymi owocami.

Manna czy gryczana?
To i to. Obie kasze są zdrowe, bo zawierają witaminy z grupy B, składniki mineralne (m.in. magnez) i cenny błonnik, jednak najzdrowsze są kasze gruboziarniste (gryczana, jęczmienna, jaglana, pęczak), bo to właśnie one mają najwięcej tych cennych składników. To nie znaczy, że kaszka kukurydziana jest mało wartościowa.

Jogurt owocowy czy naturalny?
Naturalny. Oba jogurty, podobnie jak wszystkie produkty mleczne, są bogatym źródłem wapnia, jednak jogurty owocowe zawierają dużo cukru. Wybierz naturalny i dodaj do niego owoce, choćby z mrożonki (wszystko zmiksuj albo rozgnieć rozmrożone owoce widelcem). Możesz go oczywiście posłodzić, ale niekoniecznie tak bardzo jak sklepowy. Nadmiar cukru szkodzi także chudzielcom, które nie muszą się obawiać o linię. Cukier psuje zęby i łatwo przywyknąć do jego smaku. Jeśli już teraz przyzwyczaisz do niego smyka, uzna, że wszystko, co dobre, jest słodkie, i tak naprawdę nie pozna smaku tego, co je. Przyzwyczajeń nie da się łatwo zmienić, a kiedyś jego organizm może przestać sobie radzić z nadmiarem słodkości.

Serek smakowy czy naturalny?
Naturalny. W ich przypadku jest tak samo jak z jogurtami: na ogół jest w nich za dużo cukru lub – jeśli nie są owocowe – soli. A do naturalnego serka można dodać to, co chcemy (np. owoce, posiekany szczypiorek, dymkę, bazylię, tymianek, rzodkiewki, ogórek) i przyprawić po swojemu.

Masło czy margaryna?
To zależy. Od wieku malca. Dziecku do drugiego roku życia można kupować masło. Starszemu lepiej margarynę (taką, którą po wyjęciu z lodówki łatwo rozsmarować), dzięki czemu w jego diecie nie będzie zbyt wiele nasyconych kwasów tłuszczowych, których nadmiar przyczynia się do wzrostu cholesterolu we krwi.

Ryby morskie czy słodkowodne?
Te i te, ale częściej morskie. Wszystkie ryby są zdrowe, bo mają tyle samo białka co mięso, za to o wiele bardziej wartościowy tłuszcz. Najzdrowsze są jednak tłuste ryby morskie (łosoś, makrela, śledź, tuńczyk, halibut, sardynka, szprot). Są wyjątkowo bogatym źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3, które dobrze wpływają na rozwijający się układ nerwowy dziecka. Są także źródłem jodu, potrzebnego do dobrego funkcjonowania tarczycy.

Szynka czy parówki?
Szynka. I to najlepiej drobiowa, bo zawiera mniej azotanów, które dodaje się do wędlin wieprzowych i wołowych, by miały różowy kolor. Nic się nie stanie, jeśli malec zje od czasu do czasu parówkę (tę dla dzieci), warto jednak pamiętać, że w rozdrobnionych wędlinach znajduje się sporo tłuszczu.

Czekolada mleczna czy gorzka?
Mleczna. Zawiera dużo wapnia i mniej kofeiny. W 100 g gorzkiej czekolady jest około 70 mg kofeiny, w mlecznej tylko 20 mg. Ale zachowaj umiar, bo obie mają mnóstwo kalorii, cukru i tłuszczu.

Krem czekoladowy czy masło orzechowe?
Żaden. Nie przyzwyczajaj dziecka ani do tego, ani do tego – oba są bardzo tłuste i kaloryczne. Poza tym w kremie czekoladowym jest mnóstwo cukru, z kolei w maśle orzechowym bardzo dużo soli.

Orzechy ziemne czy laskowe?
Wszystkie. Orzechy są bardzo zdrowe, ale wprowadzaj je ostrożnie (po trzecim roku życia), jeśli dziecko jest alergikiem (są silnym alergenem). Zawierają cenne tłuszcze i są bogatym źródłem magnezu, żelaza i wapnia. Orzechy włoskie oferują też najwięcej zdrowego kwasu alfa-linolenowego (należy do tej samej rodziny co zawarte w tłustych rybach morskich kwasy omega-3, dobrze wpływa na układ krążenia), ale inne też warto chrupać. Nie kupuj dziecku jedynie orzechów solonych ani w słodkich skorupkach.

Woda gazowana czy naturalna?
Naturalna. Bąbelki to efekt nasycenia wody dwutlenkiem węgla, który może podrażniać żołądek, powodować zgagę i odbijanie. Poza tym dziecko, które jest przyzwyczajone do wody bez gazu, mniej chętnie sięgnie po słodkie napoje gazowane.

Herbata czarna czy owocowa?
Owocowa. Jest lepsza od czarnej, bo zawiera witaminy (np. cytrynowa i malinowa witaminę C, brzoskwiniowa – witaminę A) i nie ma w niej ani śladu kofeiny (jeśli herbata jest rzeczywiście owocowa, bo na półkach są też mieszanki czarnej herbaty i owoców). Warto pamiętać, że szklanka parzonej przez pięć minut czarnej herbaty zawiera tyle kofeiny, ile filiżanka niezbyt mocnej kawy (aż 60 mg), a nadmiar kofeiny powoduje u dzieci takie same objawy jak u dorosłych: niepokój, nudności, ból brzucha. Zatem czarna tylko wtedy, gdy nie ma niczego innego do picia (powinna być słabo zaparzona, w kolorze słomkowym).

Kakao naturalne czy rozpuszczalne?
Naturalne. Rozpuszczalne jest dosładzane, a cukier... wiadomo.

 

http://babyonline.pl/zdrowa-dieta-dziecka,dieta-malego-dziecka-artykul,9468,r1p3.html

Komentarze
Wyświetlono: 1 - 5 z 5.