jeżeli mąż pomoże w opiece, będziecie się fajnie zmieniać to czemu nie?
Synek w przedszkolu, w końcu przestanie chorować, a co wyjdziesz to Twoje :)
Bedzie troszke do czytania, ale może ktoras poświęci chwilke i jakos doradzi..
O co chodzi. Przed ciażą miałam isc na staż(do znajomej której zalezało na mnie), wszystkie papiery prawie odpisane a tu nagle ciażą, więc odmówiłam ponieważ trafiłam do szpitala z plamieniami. Także siedziałam w domu 4 lata. Teraz syn w przedszkolu od 9 do 14(w razie potrzeby do 16) jednak czesto choruje. A tu co? znów jest możliwy staż. Godziny super bo 2zmianowo, ale na 10-16 lub 16-22, akurat pasuje bo maż by wracał, zabierał syna z przedszkola, a ja o 16 w domu lub przy chorobie ja rano w domu, a maż od 16 po pracy. Wszystko pieknie sie układa w maju mam podpisac papiery, nie chce rezygnować bo myśle że damy sobie radę,poza tym głupio znów wystawic ja do wiatru, maz nie powiedział że mam nie iść. A teraz syn, od dziś znów chory-angina. Do stażu jeszcze troche czasu, najgorsze bedą tylko maj i czerwiec bo od lipca maż ma wolne do sierpnia, zmiany mozna dogadac bo ona jest ugodowa(tak powiedziała, że jak bedzie potrzeba to jedna drugiej pomoże zmianowo).
W czym problem. Dzisiaj przyszłam od lekarza a teściowa " I widzisz a co jak teraz bys szła do pracy?", szkoda mi było jej po raz setny tłumaczyc, że zmianowo nam pasuje i dalibysmy sobie rade przy ewentualnej chorobie a poza tym syn ma ojca który może sie nim zajac i jej "łaska" nie jest nam niezbędna. Wkurza mnie to gadanie, zamiast motywowac to mnie dołuje. Staz jest tylko 6 miesiecy, dla nas do odbicie finansowe a i ja bym w końcu sie "ruszyła do ludzi".
Przedkładałabys opiekę dziecka mimo ze tata też może sie nim zajowac czy jednak spielibyscie sie i dali radę i nie patrzec na to co gada teściowa? Tak to bym musiała czekac az do przyszłego roku z pracą, a tez nie wiadomo czy taka bym szybko znalazła to po pierwsze a po drugie jak syn ma siedziec w domu 24 h przed TV z głupimi programami(teściowa takie oglada, trudne sprwy itp ;/) to mi sie to nie usmiecha. Myślę że ona może byc obrazona jak pojde do pracy, a może mysli że nie damy sobie bez niej rady? Że tylko rola matki jest w zajmowaniu sie dzieckiem? Ona pomaga swojej córce bo ta na kazdym kroku cos od niej chce i bez krepacji, a ja tak nie lubie być zalezna od kogoś, ja potem słucham że ona juz się do przebywania z dziećmi nie nadaje, że wstawanie ją meczy itp. a ona ma duże dzieci i nie potrzebuja uwagi a mój ma 4 lata niecałe i on dopiero wymaga czasu, spacerów, zabawy, nauki itp..
Stosunki z teściowa mamy bdb, ale tak mnie czasami wkurza że szok, z jednej strony nie zalezy mi na jej zdaniu i mogłabym przeciez to olać a z drugiej nie chcę jakiś spięć i nieporozumień.. Doradzcie, pocieszcie bo oszaleje..