Dziewczyny pomóżcie!
20 sierpnia dostarczyłam pracodawcy zwolnienie L4, wczoraj dostałam pretensjonalny telefon iż nie zostało dostarczone zaświadczenie o stwierdzeniu ciąży. Co lepsze, nie było by z tym problemu, gdyby nie to że na załatwienie kwitu miałam tylko dwa dni ale moja doktor prowadząca do 9 września jest na urlopie. Nie miał mi kto, wypisać takiego zaświadczenia, tym bardziej że w mojej gminie aby dostać się do ginekologa muszę czekać przynajmniej do poniedziałku. Księgowa stwierdziła że nie ma obowiązku mnie informowania o potrzebnych papierach. Musiałam iść prywatnie do lekarza, który zgodził się na wystawienie zaświadczenia, ale musiałam zapłacić za to 110zł! Podkreśle iż na zwolnieniu jestem od 20 sierpnia do 10 września jest to dokładnie 20 dni.
Czy księgowa powinna mnie poinformować wcześniej?
I czy z racji tego pracodawca powinien ponieść koszty badania?
Wiem że to niby moja "brocha", ale do cholery, człowiek pierwszy raz jest w ciąży a tu same takie problemy, począwszy od odbierania telefonów z pretensjami po księgową która uważa że nieznajomość prawa szkodzi, TO OD CZEGO ONA JEST W FIRMIE?
Odpowiedzi
Trick37 - moze zapytaj czy takie zaświadczenie moze wydac lekarz rodzinny?
Co do zaświadczenia wymagano najpierw ode mnie, abym poszła do wyznaczonego przez pracodawce ginekologa. Gdy się postawiłam dopiero Pani księgowa stwierdziła że mam robić co chce i że to w moim interesie leży. Musiała być pieczątka ginekologa-położnika, tylko on w 12 tyg może stwierdzić tak naprawdę ciąże.
JA bym się kłuciła jeśli chodzi o te kaske niech ci powie paragraf gdzie pisze ze mam obowiązek dostarczenia