Obiadkami ze słoiczków pluje, nie ma szans, żeby zjadła choć troszkę. Byłoby ok, gdyby nie fakt, że zupek, które ja jej gotuję, także nie je z apetytem... Niby zje, ale muszę podawać przez butlę i strasznie się przy tym kręci (przy mleczku siedzi spokojnie), czasem wypycha smoczek (potem znów otwiera buźkę, ale mam wrażenie, że w nadziei na mleczko ;)). I teraz nie wiem, co robić... Nie chcę jej zmuszać do moich zupek, po każdym takim obiedzie mam wyrzuty sumienia. Ale chyba musi już dostawać jeden posiłek niemleczny, tak? Czy na razie mogę zaprzestać, odpuścić i spróbować np. za dwa tygodnie?
Dziękuję za rady i pomoc :)
ZAPOMNIAŁAM DODAĆ, że Wiktoria ma 4 miesiące i 3 tygodnie, i karmię MM.
Odpowiedzi
ja robiłam pierwsze podejście jak mały miał 4,5 m-ca. zaczęłam od marchewki. pierwszy raz nawet mu wyszedł - zjadł. następnego dnia pluł. próbowałam parę razy i dałam sobie spokój, tym bardziej, ze mały przez to się strasznie zatwardził. potem spróbowałam jak miał 5,5 miesiąca. gotowe zupki mu wchodziły, więc z tego wniosek, zę potrzebował do tego "dojrzeć", ale ja chciałam mu sama gotować. tyle że pluł tym na odległość :/ próbowałam mocniej miksować, różne temperatury, z różnych warzyw (zblizonych do tych, które jadł w słoiczku) i dupa :/ a potem przestałam mu to przyprawiać (dodawałam odrobinę soli, tak, by mi smakowało) no i bingo!
dzieci mają o wiele wrażliwsze kubeczki smakowe, dlatego dla niego to było za słone, mimo że mi się wydawało dobre.
a Ty przyprawiasz czymś zupki? chociaż przypuszczam, zę u ciebie to może nie być to, skoro mała słoiczkowych też nie chce, a one sa właśnie takie bez smaku.
ja robiłam pierwsze podejście jak mały miał 4,5 m-ca. zaczęłam od marchewki. pierwszy raz nawet mu wyszedł - zjadł. następnego dnia pluł. próbowałam parę razy i dałam sobie spokój, tym bardziej, ze mały przez to się strasznie zatwardził. potem spróbowałam jak miał 5,5 miesiąca. gotowe zupki mu wchodziły, więc z tego wniosek, zę potrzebował do tego "dojrzeć", ale ja chciałam mu sama gotować. tyle że pluł tym na odległość :/ próbowałam mocniej miksować, różne temperatury, z różnych warzyw (zblizonych do tych, które jadł w słoiczku) i dupa :/ a potem przestałam mu to przyprawiać (dodawałam odrobinę soli, tak, by mi smakowało) no i bingo!
dzieci mają o wiele wrażliwsze kubeczki smakowe, dlatego dla niego to było za słone, mimo że mi się wydawało dobre.
a Ty przyprawiasz czymś zupki? chociaż przypuszczam, zę u ciebie to może nie być to, skoro mała słoiczkowych też nie chce, a one sa właśnie takie bez smaku.
ale Twoja mała może jest jeszcze za mała na takie sztuczki :(