ale potem już jest ok:)
przynajmniej u mnie tak było:)
jak rzucałam fajki lepiej było do mnie nie podchodzić :)
Otóż- mój luby zdecydował się na rzucenie palenia, ma plan i póki co się go trzyma i takim cudem z całej paczki zszedł póki co na pół... ale... no i tu właśnie pojawia się mój problem- odkąd nie pali kiedy mu się chce zrobił się strasznie nerwowy i wszystko odbiera jako atak na swoją osobę- staram się go wspierać ale jako że jestem nerwową osobą okropnie mnie denerwuje-gdy go wspieram to ciągle mu przypominam o fajkach, gdy nic nie mówię to wcale go nie wspieram. Czy któraś przy rzucaniu fajek też była nerwowa i ile taki okres trwał? bo czasem to mam ochotę wynieść się na miesiąc z domu żeby sobie nerwów zaoszczędzić;)