ps. a potem się dziwić że dziewczyny do lekarza boją się iść..
Moje kochanie kobietki..
Od samego początku ciąży miałam problem z wyborem lekarza.
1.Nie chciał mnie przyjąć na NFZ. To stwierdziłam, że trzeba szukać innego. Bo jak mam takiemu płacić to wole znaleźć innego.
2.Wszystko ładnie, pięknie. Poszłam na 1 wizytę, a on do mnie.. Taka młoda i w ciąży.
Ty chcesz w ogóle to dziecko?
Masz jeszcze miesiąc na zastanowienie czy chcesz usunąć czy nie.
3.Pomyślałam "Nareszcie ten odpowiedni"
Dwie wizyty były ok. Ale nie kierował mnie na żadne badania. Na trzeciej wizycie wydarł się bo zamiast o 10 przyszłam 15 minut po czasie. Zrobił mi szybko usg i powiedział że się spieszy i wyprosił z gabinetu.
Byłam umówiona na kolejną wizytę, a ten cham po prostu nie przyszedł. Dodam że nie ja jedyna byłam umówiona. Zadzwoniłam do niego, a on do mnie że nie ma czasu. Może w następnym tygodniu będzie. I wyłączył telefon. Dowiedziałam się dziś że ten lekarz jest okropnym człowiekiem tak jak i poprzedni. Usuwał dziewczynom ciąże przez co siedział w więzieniu ponieważ jedna dostała poważnego krwotoku i nie mogła się z nim po tym wszystkim skontaktować.
4.Pierwsza wizyta pomyślna. Skierował na badania i się zdziwił że nic jeszcze nie kazał mi robić poprzedni. Jedyne co to raz krew i mocz. Mam nadzieję, że tego zmieniała nie będę.
Miałyście kiedyś do czynienia z takimi ludźmi?
Lekarzami z powołania nazwać ich nie można.
Odpowiedzi
ps. a potem się dziwić że dziewczyny do lekarza boją się iść..
Ja na pierwszą wizytę poszłam do prywatnej kliniki, króra ma niby świetnych lekarzy i opinię. Wizyta wyglądała tak: od babki robiącej usg usłyszałam "no... to tutaj jest.", naskrobała coś na kartce (kiedy pojechałam do szpitala rodzić okazało się, że machnęła jakiś opis z dupy, "odmłodziła" moją dzidzię o 3 tygodnie (wizyta w 9tc a ona upierała się, że to 6tc i coś tam jeszcze namieszała), nie wiem z jakiej pali przepisała mi żelazo i kazała przyjść za miesiąc. Wszystko trwało max 5 minut (chyba najdroższe 5 minut mojego życia ;) ), nawet nie zdążyłam o nic spytać. Dałam tej kobiecie jeszcze jedną szansę, ale druga wizyta była równie krótka, brak usg, żadnego skierowania na badania, nie założyła mi karty ciąży... Wtedy na własną rękę zrobiłam chociaż badania krwi, żeby woedzieć czy mniej więcej jest ok.
Na szczęście drugi lekarz był już ok (na nfz), bardzo sympatyczna i delikatna kobieta, zostałam u niej do końca. Ale w szpitalu wszyscy lekarze dziwnie na mnie patrzyli, bo kartę ciąży miałam założoną dopiero od 22tc i wtedy też zrobione pierwsze porządne badania.
Ja chodze do oby na NFZ i obaj są na prawdę SUPERRR