Na śniadanie miałyśmy świeży chlebek pszenny z dżemem pomarańczowym
(domowej roboty, kucharki masowo Go robiły), barszcz czerwony z ziemniakami w kostkę, krupnik, ryba w sosie pomidorowym (to akurat było z puszki), kurczak gotowany z ziemniakami z koperkiem i surówka z kapusty ( również robiona na miejscu), kurczak ten był w sosie własnym, w pierwszy dzień dostałam niestety tylko sucharki :( A do picia do śniadania była inka z mlekiem, a do obiadu kompociki (bądź do wyboru jak ktoś nie lubił herbata owocowa) :D