Hej dziewczyny. Nie wiem już od czego zacząć...
Mój ojciec jest alkoholikiem, pracuje jako magazynier. Zarabia około 2000 zł, do domu na życie przynosi około 200-300 zł. Reszte to zaliczki i codzienny alkohol. Moja mama jest nauczucielka i pedagogiem szkolnym. Mam też brata, ma 13 lat. Cała trójka mieszka w wiosce. Od małego pamiętam, że w domu były awantury, wyzwiska, poniżanie. Ojciec bił mnie i mame. ,,Bił'' nas też psychicznie jak i fizycznie. Mama to naprawde wspaniała kobieta. Mądra, czuła, troskliwa, nauczyła nas w życiu bardzo dużo. Ojciec potrafil przyjść do domu z pracy pijany i wyzywać bez powodu. Kilkanaście razy była u nas policja. Raz go zabrali na wytrzeźwiałke i na tym się skończyło. Pamiętam jak siedziałam przed telewizorem, a ten podszedł do mojej mamy i złapał ją za szyje i przyciągnał do ściany, zaczął dusić. Wtedy skoczyłam do niego i uderzyłam go, a ten mnie popchał na ziemie i zaczął ciągnąć za włosy do mojego pokoju po schodach. Przez całe mieszkanie. Pamięta też przez mgłe jak mój brat był malutki, mama karmiła go piersią w łóżku, a ten podszedł i jej nóż przyłożył do gardła... To dla niego było tylko straszenie. Tak bardzo się bałam, była bezbronna. Nie mogła nic zrobić. Dzień w dzień myślałam o tym czy tata dziś będzie trzeżwy i co przyniesie dzień. Będąc młodsza, zawsze się go wstydziłam. Wstyd mi było koleżanki na podwórko przyprowadzić, wstyd mi było za niego jak za nikogo innego... to było kiedyś... Bicie przeszło z czasem i zaczęło się tylko poniżanie... Ty stara gruba kur**, ruchał*** się znów dzisiaj z kimś. Rucha*** się i nic więcej nie robisz. Spotykasz się po galeriach z jakimiś hu*** To tylko słowa. Wyzwiska... :( Tak zostało do dzis. Mój brat siedzi u nas, mieszkamy od nich 10 km, więc nie daleko. Ojciec dzwonił do mojego brata po południu że matka się bzy** z jakimś hu** i całuje go między nogami... Ta stara ku*** zadzwoniła na policje i się rozłączuł. Oczywiście to fikcja, nie wiem, jakieś głupie myśli alkoholowe. Mój brat ma przez te awantury tiki nerwowe, jąka się, mruga oczami, pokasłuje co minute. Z tego co mama mówila przez telefon to policja była u nich, zapytali co się dzieje, mama powiedziała że ojciec ją wyzywa groził że ją razaz zabije i ja uderzył, błagała żeby go wzieli na wytrzeźwiałke, facet machnął ręką i pojechali... Mama mówi że to coś nienoralnego, ten jeden policjant wyglądał jakby sam bił żone swoją. Mama od 10 lat mówi że weźmie rozwód. Ale co dalej? Będą razem mieszkać? Bo on się nie wyprowadzi z domu...Ja nie wiem co mam zrobic. Nie mieszkam tam, ale marwie się, chodze zamyślona cały dzień, tysiąc myśli na minute... Nawet nie mam kogo się poradzić bo się wstydze. CO ja mam robić???
2012-07-28 21:13
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!