- usiłowałam zakropić małemu nos kroplami homeopatycznymi na spirytusie, które miałam mu podać doustnie... mały darł się jak pogan, a ja klęłam, ze jakiś beznadziejny ten zakraplacz jest, nieporęczny ;) potem plułam sobie w brodę przez tydzień, jak zorientowałam się o swojej pomyłce.
- wywaliłam ogranicznik do szczoteczki do zębów, takie kółko, bo za cholerę nie wpadłam, do czego służy... ot. blondynka ;)