Wybaczcie moje zboczenie... goraleczka |
2014-08-21 22:15
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

lubię czytać historie o poczatkach związku. Jak poznałaś swoją połówkę? Opisz w skrócie, jesli to coś interesującego i NIE tak powszechnego jak np. znalismy sie od lat ...poznalismy sie przez znajomych....na imprezie...w szkole.... piszcie piszcie, z chęcią poczytamy ;)

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

5

Odpowiedzi

(2014-08-21 23:03:16) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kaonn
Pisałam o tym juz tutaj chyba 5 razy ale napiszę i 6:)) a więc całkiem po raz pierwszy zobaczyliśmy sie na pogrzebie (w zasadzie na stypie) u mojego kuzyna (A. był tam z kolegami mojego zmarlego kuzyna). Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i pamietam, ze kluska mi "wyskoczyła" z widelca i spadla A. na talerz:))
Ale jakos wtedy żadne z nas nie przypadło sobie do gustu, nie zwróciliśmy na siebie większej uwagi i nawet sie sobie nie przedstawiliśy. Przeprosiłam tylko za akcję z kluską i koniec. Prawie 2 lata po pamiętnym pogrzebie A. przyszedl do mojego domu z kolega mojego taty, bo nie mieli gdzie wypić:)) Byli juz oboje z kolega mocno wstawieni a taty nie było jeszcze z pracy więc mama znając tego kolegę zaproponowała żeby zaczekali bo powinien za moment wrócić. Ja akurat byłam po dentyście i tak mnie napier....ły dziury po wyrwanych zebach, że mama kupiła mi 200ml wódki zebym tylko zasnęła no i jak oni przyszli to narobili takiego hałasu,ze obudzili psa a pies mnie. I jak wyszłam od siebie (a wygladałam bosko: tłuste przylepione do twarzy z placzu włosy, rozmazana resztka makijazu i spuchnięta jak balon gęba) to zobaczyłam wielkie szaro-zielone (pijane w sztorc) oczyska i normalnie sie zakochałam:)) A jak jeszcze się przedstawił to całkiem odjechałam: "Andrzej, dla przyjaciół Jędrek bo Andrzejek to już by było za dużo":))
Dodam, że to było mniej więcej o 2.00 w nocy:)hahaha
Aha i od czasu tego pogrzebu do czasu drugiego spotkania nie widzieliśmy sie ani razu.
(2014-08-22 09:13:40) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
honia2
Poznaliśmy się na wakacjach, na które pojechałam do siostry mieszkającej w małym miasteczku koło Kielc. (Zamieszkała tam, ponieważ wyjeżdżając jako nastolatka do naszej najstarszej siostry poznała swojego męża tam. :))Jeździłam tam rok w rok więc miałam tam pełno znajomych. No i tak pewnego pięknego dnia, moja młodsza koleżanka zakochała się po pachy i zachciało jej się abym jej wybranka oceniła. Myślę, spoko, nie ma problemu, miło że znaczy coś dla niej moje zdanie. Poszłyśmy się przejść w okolice, gdzie na ogół grywał z kolegami w tenisa. Był tam, zmierzyłam go wzrokiem i stwierdziłam, że wizualnie GORZEJ trafić nie mogła. :) Wieczorem, tego samego dnia Mateusz(mój obecny mąż)napisał eska do naszej wspólnej znajomej, że bardzo chciałby poznać dziewczynę, z którą dziś była. I tak spotkaliśmy się na moment po raz pierwszy. Po dwóch dniach na zabawie tanecznej, a właściwie po niej dziwnym trafem nasze usta się spiknęły, a na kolejny dzień pojechałam do domu. 140 km odległości!. Przyjechał do mnie po dwóch tygodniach. I tak zaczęła się nasza wspólna droga :) Po dziś dzień wspomina moją jeansową spódniczkę, w której byłam w ten dzień.:)) Miał wtedy 17lat(jeszcze nie skończone), ja zaledwie 14 !:)Eh... Piękne chwile, które trwają do dziś :)

Podobne pytania