Kiedyś poszłam na pobranie krwi, a wtedy nie wiedziałam, że to jego żona. On stał tyłem do drzwi, więc nawet nie wiedziałam, kto to. Rzuciłam wzroskiem, dałam jej skierowanie, a ona na mnie jak bazyliszek. Wtedy się połapałam.

http://zdrowie.onet.pl/zycie-i-zdrowie/z-zycia-ginekologa,1,4211786,artykul.html
zawsze mnie zastanawialo, czy lekarz czasem patrzy inaczej na pacjentke, tzn. jako tez kobiete :)
Chyba nie umialabym jednak schowac zazdrosci do kieszeni, gdyby moj facet byl ginekologiem :D